Zniknął przed transferem do Legii. Miał podpisać umowę. "Nie było wiadomo, co się z nim dzieje"

Zniknął przed transferem do Legii. Miał podpisać umowę. "Nie było wiadomo, co się z nim dzieje"
Mateusz Sobczak / pressfocus
Podczas letniego okna transferowego szeregi Legii Warszawa mógł wzmocnić Aaron Opoku. Niemiecki skrzydłowy przyleciał do Polski, zobaczył swój niedoszły klub w akcji, po czym zniknął.
W ostatnich tygodniach pion sportowy Legii Warszawa dwoił się i troił, aby Edward Iordanescu miał do swojej dyspozycji jak najmocniejszy zespół. Do Polski trafili m.in. Damian Szymański, Arkadiusz Reca, Mileta Rajović, Kacper Urbański, Antonio Colak czy Noah Weishaupt.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wygląda na to, że cele stołecznego klubu były znacznie bardziej obszerne. Jak przyznał dyrektor sportowy Legii, Michał Żewłakow, w rozmowie z Weszło, łączony z przeprowadzką do PKO BP Ekstraklasy był Ianis Hagi. Oczekiwania finansowe Rumuna okazały się jednak zbyt duże.
Rozmowy na temat dołączenie do Legii prowadził ponadto Aaron Opoku. Były piłkarz HSV i Kaiserslautern przyleciał nawet do Warszawy i na żywo oglądał poczynania byłego mistrza Polski ze Stalą Mielec.
Wydawało się, że przenosiny 26-latka na Łazienkowską 3 są już przesądzone. Wówczas doszło jednak do szokującego zwrotu akcji. Ze słów Żewłakowa wynika, że niemiecki skrzydłowy nagle zniknął.
- Aaron Opoku przyjechał do Warszawy i zobaczył ostatni mecz ze Stalą Mielec. Dostał propozycję i zniknął na trzy tygodnie, nie było wiadomo, co się z nim dzieje i jakie ma zamiary - przyznał działacz Legii.
Niemiec odnalazł się w sierpniu, kiedy to zmienił klub. Jego nowym pracodawcą został Kayserispor. W tym sezonie zaliczył sześć występów.
Piotr - Sidorowicz
Piotr Sidorowicz27 Sep · 18:57
Źródło: Weszło

Przeczytaj również