Piłkarz Realu dostał jasny sygnał. Musiał odejść. "Czarny dzień"
Dean Huijsen w przeszłości był graczem Juventusu. Włoski klub szybko jednak go skreślił. Jak przyznał jego ojciec, Hiszpan był załamany.
W trakcie letniego okna transferowego szeregi Realu Madryt wzmocnił Dean Huijsen. Utalentowany stoper przeniósł się do La Liga z Bournemouth. Hiszpański klub zapłacił za niego około 62 mln euro.
Huijsen szybko stał się ważnym elementem w układance Xabiego Alonso. Do tej pory rozegrał 11 spotkań oraz zanotował jedną asystę.
Zanim reprezentant Hiszpanii przeniósł się do Bournemouth, szkolił się w akademii Juventusu. Mimo dużego talentu gigant szybko go skreślił.
O kulisach odejścia z Turynu opowiedział Donald Caspar Huijsen. W rozmowie z serwisem Tuttosport przyznał, że jego syn mocno to przeżył. 20-latek nie spodziewał się takiego rozwoju zdarzeń.
- Kiedy Juventus nam zakomunikował, że Dean musi się spakować, to był prawdziwy szok. Nie mogliśmy w to uwierzyć. To był dzień czarny, straszny, jak grom z jasnego nieba - powiedział ojciec piłkarza.
- Giuntoli (dyrektor techniczny Juventusu - przyp. red.) był kategoryczny, a Motta brutalny, kiedy powiedzieli mu, że nie jest już częścią projektu i nie może trenować z pierwszym zespołem - podsumował.
Donald Caspar Huijsen podkreślił ponadto, że transfer do Realu był dla młodego stopera spełnieniem marzeń. Hiszpan długo czekał na ofertę.