Nowy trener Górnika dokręca śrubę. Tak chce karać piłkarzy
Michal Gasparik od kilku tygodni jest trenerem Górnika Zabrze. Rafał Janicki wyjaśnił, co w klubie zmieniło się po przyjściu Słowaka.
Górnik w ostatnim czasie przeszedł duże zmiany. W Zabrzu pojawił się nie tylko nowy trener, ale też dwunastu piłkarzy. Na inaugurację odświeżona drużyna pokonała Lechię Gdańsk 2:1.
Słowacki szkoleniowiec od pierwszego dnia pobytu w Górniku wprowadza w życie swoje zasady. Janicki przyznał, że trochę różnią się od tego, co piłkarze znali wcześniej.
- Nie jest łatwo, a w trakcie okresu przygotowawczego dostawaliśmy w kość. Sztab przedstawił nam też konkretne zasady funkcjonowania zespołu. To tyczy się murawy, ale też zachowania w szatni czy na boisku. Naszemu szkoleniowcowi zależy na tym, by Górnik godnie prezentował się przy każdej okazji, choćby w hotelu na zgrupowaniu - wyjaśnił Janicki w rozmowie z tvpsport.pl.
- Trener chce, by niektóre kary były bardziej odczuwalne. Jego założeniem jest to, że jak raz zapamiętasz swoją winę, to drugi raz już tego nie powtórzysz. Wcześniej ten regulamin nie był dotkliwy i w trakcie przygotowań padła sugestia, że pewne rzeczy muszą się zmienić. 50 czy 100 złoty za spóźnienie mogło nie robić wrażenia. Większa kwota stanowi przestrogę - dodał.
Doświadczony obrońca podkreśla, że Jan Urban, który do kwietnia pracował w Górniku, nie pobłażał swoim piłkarzom. Jego zdaniem obecny selekcjoner potrafi dobierać metody do aktualnych potrzeb.
- Urban na pewno nie jest za miękkim trenerem. To człowiek, który potrafi rozmawiać z mediami i na konferencjach prasowych może sprawiać wrażenie łagodnego. Jednocześnie jest w stanie różnorodnie dobierać środki przekazu w zależności od sytuacji. To jego duży atut. Wiele zależy od konkretnego momentu czy wydarzenia. Zdarzało się jednak, że trener potrafił krzyknąć i w ten sposób mobilizować konkretnych zawodników - podsumował Janicki.