Oto sytuacja Polski w walce o pierwszy koszyk baraży MŚ! Na nich możemy trafić

Wszystko wskazuje na to, że reprezentacja Polski trzeci raz z rzędu o awans na wielki turniej powalczy w barażach. Wciąż trwa natomiast zażarta rywalizacja o to, by przystąpić do nich z jak najlepszej pozycji, a więc z pierwszego koszyka. Jak sytuacja wygląda po wszystkich październikowych spotkaniach europejskich eliminacji? Sprawdzamy.
Na czym w tym momencie stoją biało-czerwoni? Szanse na pierwszą lokatę w grupie, która daje bezpośredni awans, mają tylko matematyczne. Wynoszą one… 0,1%.
Możemy być więc praktycznie pewni udziału w barażach, bo do nich przystąpią wszystkie ekipy z drugich miejsc (i cztery zespoły z Ligi Narodów, ale o tym później). Co z tej perspektywy istotne, praktycznie pewne jest, że nie wyprzedzi nas już trzecia Finlandia. Aby to zrobić, musiałaby ona bardzo wysoko pokonać Maltę i liczyć na porażki Polski z Holandią oraz Maltą. Przy równej liczbie punktów liczy się bowiem bilans bramkowy. Ten u podopiecznych Urbana wynosi aktualnie +6, zaś u Finów -5.
Zostawmy więc cuda na boku. Polska zagra w barażach. To jest fakt. W nich wystąpi 12 reprezentacji z drugich lokat w grupach eliminacyjnych, a także czterej zwycięzcy grup z Ligi Narodów, którzy nie wywalczyli bezpośredniego awansu na mundial (i nie zajęli wspomnianej drugiej lokaty w grupie).
Początkowo wszyscy zostaną podzieleni na cztery koszyki. Pierwsze trzy zależą od rankingu FIFA, zaś w ostatnim wylądują wspomniane ekipy z Ligi Narodów. Potem w półfinale zespoły z pierwszego koszyka wpadną na drużyny z koszyka czwartego, a te z drugiego będą rywalizowały z tymi z trzeciego. Gospodarzami na tym etapie zostaną przedstawiciele wyższego koszyka.
Finał? W nim lepszy z pary 1. vs 4. koszyk zagra z triumfatorem pary 2. vs 3. koszyk. Co istotne, w tym przypadku o tym, kto zagra u siebie, zadecyduje już losowanie.
Ostateczny układ koszyków zależy zatem od listopadowych meczów eliminacyjnych. One wyjaśnią wszystko, ale już teraz wiemy całkiem sporo. Polska toczy zażartą walkę o to, by ostatecznie wylądować w koszyku pierwszym. Musimy trzymać kciuki, by na drugich lokatach rywalizacji w grupie nie zakończyły minimum cztery drużyny, które w rankingu po listopadowych starciach będą od nas wyżej.
Póki co jest dobrze. Przy obecnym wyglądzie tabel i rankingu FIFA, jesteśmy w pierwszym koszyku. Według informacji Football Meets Data, w półfinale moglibyśmy trafić na kogoś z grona:
- Szwecja,
- Macedonia Północna,
- Irlandia Północna,
- Mołdawia.
W ewentualnym finale czekałby natomiast ktoś z grona: Walia, Węgry, Szkocja, Czechy, Słowacja, Rumunia, Albania, Kosowo.
Zmienić może się jeszcze oczywiście sporo, bo przetasowania na drugiej pozycji w wielu grupach są możliwe. Przy obecnej sytuacji wydaje się jednak, że Polska (1524 punkty) o “ostatnie” miejsce w pierwszym koszyku powalczy z Walią (1519 punktów). Ta z kolei musi najpierw w ogóle awansować na drugą lokatę w grupie, bo aktualnie - przy zaległym meczu - jest trzecia.
Z polskiej perspektywy idealnie byłoby zatem, gdyby Walia w ogóle nie wskoczyła na drugie miejsce. Żeby je natomiast zająć, musi:
- pokonać Macedonię i ugrać minimum remis z Liechtensteinem,
- zremisować z Macedonią i bardzo wysoko pokonać Liechtenstein, by osiągnąć lepszy bilans bramkowy niż Macedonia. Obecnie: Walia +3, Macedonia +9.
Jeśli Walijczycy zrobią swoje i zajmą drugie miejsce, będziemy musieli wziąć kalkulator do ręki i liczyć punkty z rankingu FIFA.
Nie wszystko zależy zatem od Polski. Możliwe też przecież, przynajmniej w teorii, że drugie lokaty w swoich grupach zajmą chociażby Niemcy czy Duńczycy, którzy póki co liderują, ale z takim samym bilansem punktowym jak wiceliderzy ich grup. Jeśli dojdzie tu do niespodziewanych przetasowań, nawet przy dobrych wynikach z Maltą i Holandią możemy wylądować w drugim koszyku. To jednak scenariusz wyjątkowo pesymistyczny.
Realnie wydaje się, że triumf z Maltą i przynajmniej remis z Holandią pozwoli nam osiągnąć cel. Wówczas Walia nie wyprzedzi nas nawet przy swoich dwóch zwycięstwach. Podobnie jak Węgrzy, którzy po niespodziewanym remisie z Portugalią też nie stracili szans na pierwszy koszyk. Po triumfie Polski z Maltą, ale porażce z “Oranje”, dużo więcej będzie zależało już od wyników w innych grupach.
Być może ktoś spoglądając na obecny układ koszyków pomyśli, że to ekipy z trzeciego koszyka są słabsze niż te z czwartego, a co za tym idzie - lepiej wylądować w drugim. To jednak myślenie dość krótkowzroczne. Może i przeciwnik półfinałowy byłby wówczas mniej wymagający, natomiast już w ewentualnym finale czekałby zapewne ktoś z pierwszego koszyka. A tam będą najprawdopodobniej choćby Włosi.