"Pan sobie jaja robi". Wybuch Koseckiego. Dostało się Mioduskiemu i spółce

Roman Kosecki nie wytrzymał po kolejnej porażce Legii Warszawa. Były reprezentant Polski skrytykował zarządzanie klubem. W swojej tyradzie wśród winnych obecnej sytuacji wskazał Dariusza Mioduskiego i Michała Żewłakowa.
Legia rozgrywa fatalny sezon. Stołeczni odpadli z Pucharu Polski i Ligi Konferencji. W Ekstraklasie tracą wprawdzie jedenaście punktów do lidera, ale obecnie znajdują się w strefie spadkowej.
Winny za zaistniałą sytuację nie jest jeden człowiek. Tak uważa między innymi Roman Kosecki. Dawny zawodnik "Wojskowych" jest negatywnie nastawiony do całego zarządzania stołecznymi.
- Ludzie, co wy robicie? Panie prezesie, co pan wyprawia? Pan sobie robi jaja, za przeproszeniem, z takiego pięknego klubu jak Legia. (...) Jakikolwiek trener nie przyjdzie teraz do Legii, to niczym nie ryzykuje. Bo może być tylko lepiej - stwierdził w programie Polsatu Sport.
- Gorzej już chyba nie. Nie wierzę w spadek. Ale to co się wyprawia w tym klubie... Dwóch dyrektorów sportowych, prezes. W ogóle wszyscy od wszystkiego, ale gdzie oni są? Schowaliście się, zakopaliście. Zostawiliście chłopaków na pastwę losu - dodał po meczu Legii z Noah (1:2).
Na tym "Kosa" nie zakończył swojej tyrady. Były reprezentant Polski zwrócił również uwagę na sukcesy młodzieżowej drużyny Legii, a jednocześnie brak szans dla takich zawodników w pierwszym zespole.
- Pytam się, gdzie są ci chłopcy?! Dlaczego ich nie bierzecie do pierwszej drużyny? Dlaczego im nie dajecie szansy? (...) On musi go wypożyczyć do trzeciej, czwartej ligi, bo niech się ogrywa. (...) Ci menadżerowie... kasiorka, kasiorka, układy, układziki. Nie wiem, kogo wy tu do nas sprowadzacie i jaką macie z tego kasę. Oni mają swoje układziki, po cichutku robią biznesy. Zarabiają na boczku. Ludzie, gdzie my będziemy szukać reprezentantów? - podsumował.