Papszun o transferach do Rakowa. "Nie wierzę w takie głosy"

Raków Częstochowa nie zamknął jeszcze kadry. Marek Papszun przedstawił swoje zdanie na temat polityki transferowej "Medalików".
Raków przegrał ostatnie dwa mecze w Ekstraklasie. Lepsze od niego były drużyny Wisły Płock i Radomiaka. Te niepowodzenia zmąciły atmosferę wobec klubu.
Papszun na konferencji prasowej przed meczem z Maccabi był pytany o to, czy w ostatnich tygodniach okna transferowego Raków przeprowadzi kolejne ruchy kadrowe. Wśród kandydatów do przenosin do Częstochowy jest choćby Mateusz Skoczylas.
- Patrząc z perspektywy kibica i dziennikarza, to należałoby teraz wymienić pół drużyny i nie tylko. Często tak to wygląda, ale ja jestem trenerem, który bazuje na codziennej, konsekwentnej pracy. Kluczowe dla mnie jest to, by kadra była stabilna, ale najczęściej nie mamy takiego komfortu - powiedział Papszun.
- Chcemy skupić się na pracy procesowej i długofalowej. Nie wierzę w głosy, że zespół buduje się w miesiąc. Wierzę w codzienną pracę z zawodnikami i budowę zespołu poprzez proces. Ale oczywiście są decyzje, które są niezależne ode mnie. Pojawiają się transfery wychodzące i inne rzeczy, jak choćby kontuzja Władysława Koczergina. Ruchy transferowe są naturalne, ale musimy jako klub mieć długofalowy plan. Wydaje mi się, że jest to bardzo rozsądne jak dla takiego klubu, jak Raków - wyjaśnił trener wicemistrzów Polski.
Nastroje w Częstochowie z pewnością poprawiłoby zwycięstwo w meczu z Maccabi. Papszun wyjaśnił, jakie jego zdaniem może być czwartkowe spotkanie.
- Spodziewam się intensywnego i dynamicznego meczu, z dużą ilością pojedynków i faz przejściowych. Do tego dużą liczbę dynamicznych, krótkich akcji, które będą się kończyły w polach karnych. Liczę na to, że częściej będzie to w polu karnym rywali - podsumował Papszun.