Papszun odpalił się po meczu Rakowa. "To jest moje życie"

Marek Papszun po czwartkowej wygranej Rakowa Częstochowa znów pytany był o chęć odejścia do Legii Warszawa. Szkoleniowiec ostro zareagował na oskarżenia o nieetyczne zachowanie.
Dzień przed meczem z Rapidem Wiedeń Papszun otwarcie przyznał, że chce zostać trenerem Legii. Po zwycięstwie podkreślał natomiast, iż to nie oznacza jeszcze odejścia z Rakowa. Z tym klubem wciąż wiąże go bowiem kontrakt.
- Nic się nie zmieniło. Wczoraj byłem trenerem Rakowa, dzisiaj też nim jestem. Nie powiedziałem, że odchodzę. Z Rakowem wiąże mnie kontrakt i to wszystko - powiedział Papszun na konferencji prasowej.
Po środowej wypowiedzi Papszuna pojawiło się sporo oskarżeń o nieetyczne zachowanie trenera. Ten zdenerwował się na takie postawienie sprawy i mocno odpowiedział.
- Odpowiem wszystkim i proszę, żeby na ten temat mi nie zadawać już pytań. Wczoraj odpowiedziałem dość precyzyjnie i mogę to powtórzyć. Jeśli chodzi o etykę, to w ogóle nie czuję się nieetyczny. Ja mam duże wartości, wiem co robię i wiem, co mówię - podkreślił.
- Prosiłem wczoraj, żeby nie oceniać sytuacji, nie mając praktycznie żadnej wiedzy na temat tego, czym jest spowodowana moja chęć opuszczenia klubu. Jako człowiek mam prawo to zrobić, bo to jest moje życie i mam prawo o nim decydować. To tyle w tym temacie. Dalej się nie posunę ani o krok - dodał.
Na koniec zaapelował, by skupić się na ograniu 4:1 Rapidu i drużynie Rakowa, a nie nim samym i jego przyszłości.
- Powiedziałem prawdę, chciałem być szczery, transparentny i uczciwy. Powiedziałem to w drużynie, w klubie, wszyscy o tym wiedzieli. Jeżeli ktoś mi cokolwiek zarzuca, to jest jego problem, a nie mój. Prosiłbym, żebyśmy zakończyli ten temat i skupili się na Rakowie, bo jest to konferencja nie o Papszunie, a o Rakowie i o świetnym meczu Rakowa - zakończył.