Papszun sam zaoferował się Legii?! Kulisy zamieszania w Rakowie

Przyszłość Marka Papszuna wciąż jest niepewna. Kulisy tego, co dzieje się między 51-letnim szkoleniowcem a Rakowem Częstochowa, opisał Łukasz Olkowicz.
Papszun wprost przyznał, że chce przejść do Legii. Na razie zgody na ten trenerski transfer nie wyraził Raków, który za przedwczesne zwolnienie swojego szkoleniowca ma oczekiwać ponad 1 mln euro. Dla Legii na razie to za dużo.
W stolicy liczyli, że Papszun sam dogada się z obecnym pracodawcą w sprawie odejścia. Podstawą do tego miały być ustalenia, które zapadły, gdy rozpoczynał swoją drugą kadencję w Częstochowie.
Przegląd Sportowy Onet przypomniał, że Papszun po zaakceptowaniu oferty z Rakowa otrzymał propozycję z Hajduka Split. Choć wcześniej bezskutecznie szukał pracy w zagranicznym klubie, to zdecydował się na odrzucenie zalotów Chorwatów.
- Hajduk chce Papszuna, ale ten uważa uścisk dłoni ze Świerczewskim za wiążący i nie zamierza wycofywać się z ich ustaleń. Ofertę z Chorwacji odrzuca. Ale chce przy tym ugrać coś dla siebie. Porozumiewa się z właścicielem Rakowa, że w przypadku następnej oferty, którą trener uzna za atrakcyjną, ten nie będzie mu robił problemów z odejściem. I teraz kwestia interpretacji, co obaj ustalili. Czy atrakcyjna oferta dotyczy tylko klubów zagranicznych i reprezentacji Polski, czy również klubu Ekstraklasy? - zastanawia się Łukasz Olkowicz w Przeglądzie Sportowym Onet.
W dodatku Papszuna miała zirytować sytuacja z października, gdy Raków wpadł w dołek. Częstochowski klub zaczął wtedy rozglądać się na rynku i niejako szykować na ewentualną zmianę trenera. Przegląd Sportowy Onet twierdzi, że Papszuna zdenerwowało takie podejście klubu. W odpowiedzi miał wysłać sygnał do Warszawy, że byłby zainteresowany pracą w Legii. To zaś ruszyło lawinę, której skutki teraz obserwujemy.
Na razie Papszun pozostaje w Częstochowie i w niedzielę poprowadzi Raków w meczu z Arką. Nic nie wskazuje na to, by przed przerwą zimową doszło do przełomu i 51-latek przeprowadził się do Warszawy.