Piłkarz Legii grzmi. Domaga się zmian w drużynie. "Ja tego nie widzę"

Legia Warszawa w sobotę po raz kolejny kompletnie zawiodła w PKO BP Ekstraklasie, przegrywając 0:2 z Piastem Gliwice. Po spotkaniu przed kamerami CANAL+ Sport w język nie gryzł się Rafał Augustyniak.
Doświadczonemu pomocnikowi momentami brakowało słów, aby określić sytuację "Wojskowych". Drużyna, która miała walczyć o mistrzostwo Polski, obecnie znajduje się w strefie spadkowej.
- Nie dociera to do mnie. To nie jest możliwe, żebyśmy byli w tym miejscu, w którym jesteśmy. To, co robimy na boisku, to, jak gramy, odzwierciedla nasze miejsce w tabeli. Po raz mamy sytuacje, nie wykorzystujemy ich i tracimy bramki. Tak nie może być - powiedział Augustyniak.
- Nie ma co rozmawiać. Niech ten rok się kończy i tu potrzeba zmian. Ja tego nie widzę, wygląda to coraz gorzej. Przed każdym meczem mówimy sobie, że będzie dobrze, będzie dobrze, a mamy sam na sam i nie strzelamy - dodał.
Augustyniak przed kamerami CANAL+ Sport nie krył żalu do Milety Rajovicia oraz Kacpra Chodyny o nieskuteczność. Uważa, że obecna sytuacja Legii to wyłącznie wina samych zawodników.
- Nie wykorzystujemy klarownych sytuacji, setek. Mamy sam na sam i nie strzelamy z pięciu metrów. Nie ma wytłumaczenia na takie rzeczy. Trzeba strzelić na wyjeździe, prowadzić 1:0. Myślę, że ten mecz skończyłby się inaczej i byłyby trzy punkty. A chwilę później dostajemy bramkę, odcina nas i to jest koniec. Zostały trzy mecze do końca roku, musimy się postarać - stwierdził.
- Zabrakło nam doskoku. To nie jest pierwsza nasza bramka stracona w ten sposób. Na treningach trenujemy blokowanie strzałów, ale to nie pomaga. Ciężko coś powiedzieć, bo jest mi przede wszystkim wstyd za to, na jakim miejscu jesteśmy. Po każdym meczu mówimy sobie, że będzie lepiej, że się podniesiemy, a jeszcze głębiej spadamy w dół. Inaki Astiz robi wszystko, żeby nam pomóc, a my mu nie pomagamy jako piłkarze - zakończył.