Piłkarz Legii skomentował kryzys. Jasna deklaracja przed kluczowym meczem

Legia Warszawa nie wygrała żadnego z ostatnich sześciu spotkań o stawkę. Damian Szymański przekonuje jednak, że "Wojskowych" stać na czwartkowe zwycięstwo ze Spartą Praga.
Sytuacja stołecznego klubu w Lidze Konferencji nie jest łatwa. Obecnie Legia zajmuje dopiero 25. miejsce w tabeli, które nie daje awansu do fazy pucharowej. Mimo to Damian Szymański wierzy w przełamanie.
- Jeśli chodzi o Ligę Konferencji, to mamy o co walczyć. Awans jest w naszym zasięgu, ale żeby o nim myśleć, musimy zagrać na poziomie, który pokazaliśmy momentami w poprzednich spotkaniach. Jutrzejszy mecz będzie intensywny – tu tempo jest wyższe niż w Ekstraklasie, rywale grają szybciej, agresywniej, z większą płynnością - ocenił Szymański na konferencji prasowej, cytowany przez Legia.net.
- Sparta regularnie naciska, pressuje wysoko i jest bardzo dobrze zorganizowana. Ale to nie znaczy, że nie możemy grać na takim poziomie. Jesteśmy przygotowani, mamy plan i chcemy pokazać, że potrafimy narzucać swój styl nawet z takim przeciwnikiem. Liczę, że zagramy odważnie, z energią i udowodnimy, że Legia może rywalizować i wygrywać w Europie - podkreślił.
Doświadczony pomocnik uważa, że jedna wygrana może napędzić zespół na kolejne mecze. Wierzy, iż ta nastąpi już w czwartek, choć jednocześnie wie, że Legię czeka niełatwe zadanie.
- Co do mentalności - jasne, że głowa ma ogromne znaczenie. Każdy z nas indywidualnie musi przygotować się do meczu, przeżyć swoje emocje, zrozumieć odpowiedzialność. Wierzę jednak, że przyjdzie moment, w którym wygramy pierwszy mecz i to nas przełamie - powiedział.
- To często działa jak impuls - jeden mecz, trzy punkty i drużyna zaczyna funkcjonować zupełnie inaczej. Nie sądzę, żeby ktoś tu nie miał jakości. Raczej musimy scalić się jako zespół i zacząć od jednego zwycięstwa, które da sygnał, że wracamy na właściwe tory. A najlepsza okazja to jutrzejszy mecz. Wszystko jest możliwe i głęboko w to wierzę - zakończył.