"Pisali, że porwą mi dzieci". Wstrząsające wyznanie Gikiewicza
Szokujące słowa Rafała Gikiewicza. Golkiper ujawnił groźby, które otrzymał za czasów gry przeciwko Robertowi Lewandowskiemu.
Obecnie Rafał Gikiewicz reprezentuje barwy Widzewa Łódź. Spędził jednak 10 lat za granicą. Grał w Eintrachcie Brunszwik, Freiburgu, Unionie Berlin, Augsburgu czy Ankaragucu.
Przy okazji występów w Niemczech oraz Turcji bramkarz niejednokrotnie musiał mierzyć się z hejtem ze strony tamtejszych kibiców. Najbardziej dokuczyli mu jednak polscy fani.
"Giki" musiał zmirzyć się z największą wrogością i agresją przy okazji meczu Augsburga z Bayernem w kampanii 2020/2021. Wówczas, w ostatniej kolejce rozgrywek, Robertowi Lewandowskiemu brakowało jednego gola do pobicia rekordu liczby zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi.
"Lewy" przez długi czas nie mógł trafić do siatki ze względu na znakomitą dyspozycję Gikiewicza. W końcu dopiął jednak swego i w 90. minucie zaliczył rekordowe, 41., trafienie.
W rozmowie ze Sport.pl Gikiewicz wyjawił, że spotkał się z gigantycznym hejtem. Nienawistne komentarze zaczęto umieszczać już podczas spotkania. Niektóre zawierały groźby.
- Ludzie mieli do mnie pretensje, że wykonywałem swoją robotę i broniłem strzały Roberta i rywali. Zarzucali mi, że nie pomogłem Lewandowskiemu. Gdybym wpuścił trzy gole między nogami, to przez najbliższe 100 lat byłoby pośmiewisko ze mnie i z rekordu Lewandowskiego - jasno podsumował Gikiewicz.
- Już w trakcie starcia pojawiały się na moim Instagramie wrogie komentarze. Pisali, że przyjadą pod szkołę i porwą mi dzieci. To jest normalne? Dałem na InstaStories informację w dwóch językach, że tego typu słowa podchodzą pod paragraf. Ludzie myślą, że są bezkarni w internecie i mogą obrażać do woli - rzekł.
Gikiewicz rozpoczął rozgrywki jako podstawowy golkiper Widzewa. Zachował czyste konto w meczu z Zagłębiem Lubin, a teraz bramkarza czeka spotkanie z Jagiellonią Białystok.