Polacy zlali słabeusza jak chcieli. Przełamali wielką klątwę
Reprezentacja Litwy nigdy nie była potentatem, lecz od zawsze sprawiała biało-czerwonym wielkie problemy. Rewanż za serię upokorzeń nie mógł być lepszy. Triumf Polski 4:0 zamazał nieciekawą historię.
Dwa triumfy, dwa remisy i dwie porażki - tak w 2018 roku prezentował się bilans reprezentacji Polski w meczach z Litwą. Nasz sąsiad zza wschodniej granicy może i nie miał w zespole gwiazd, nie grał na wielkich imprezach, lecz potrafił nas postraszyć jak mało kto. W końcu było trzeba się zrewanżować.
Lepszego momentu niż mecz towarzyski przed wyjazdem na mistrzostwa świata w 2018 roku być nie mogło. Adam Nawałka wystawił od początku naprawdę mocną "jedenastkę", desygnując do gry m.in. Roberta Lewandowskiego, Jana Bednarka, Grzegorza Krychowiaka czy Arkadiusza Milika.
W podstawowym składzie nie zabrakło też kilku niespodzianek. Na środku obrony wystąpił bowiem Thiago Cionek, o sile prawej flanki stanowili z kolei Artur Jędrzejczyk oraz Bartosz Bereszyński. Mimo to biało-czerwoni sięgnęli po pewny triumf.
Na pierwsze w tym starciu bramki nie było trzeba długo czekać. Już w 19. minucie dogranie Macieja Rybusa na gola zamienił Robert Lewandowski. Kapitan polskiej drużyny nie zamierzał jednak zwalniać tempa.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy ówczesny napastnik Bayernu Monachium ponownie wpisał się na listę strzelców. Na przerwę biało-czerwoni schodzili z bardzo zasłużonym prowadzeniem 2:0.
Na kolejne w tym starciu trafienia było trzeba poczekać aż do 71. minuty, kiedy to swoją pierwszą i zarazem ostatnią bramkę w narodowych barwach zdobył Dawid Kownacki. Dla wychowanka Lecha Poznań był to drugi występ w kadrze. Wydawało się, że w przyszłości może stanowić o jej sile, lecz tak się finalnie nie stało. Przez kolejne siedem lat zanotował tylko pięć kolejnych spotkań.
W samej końcówce wszelkich formalności dopełnił natomiast Jakub Błaszczykowski, który trafił do siatki po dobrze wykonanym rzucie karnym. Reprezentacja Polski wygrała natomiast ten mecz 4:0.
Dla biało-czerwonych było to najwyższe zwycięstwo nad Litwą w historii. Szczęścia nie jednak nie przyniosło. Podczas rozegranych chwilę później mistrzostw świata kadra prowadzona przez Adama Nawałkę spisała się poniżej oczekiwań. Na przestrzeni całego turnieju przegrała z Senegalem (1:2) oraz Kolumbią (0:3). W międzyczasie zanotowała zaś tylko jeden triumf, pokonując Japonię 1:0.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.