Polak wychwala znanego trenera. "To geniusz". Może przekonać się o tym Legia Warszawa

Polak wychwala znanego trenera. "To geniusz". Może przekonać się o tym Legia
IMAGO / pressfocus
Jakub - Polkowski
Jakub PolkowskiDzisiaj · 10:24
Między innymi o jakości jego drużyny i całej ligi słoweńskiej, doświadczeniach z Ligi Konferencji, przewidywaniach przed meczem z Legią, a także trenerze-geniuszu, który gra w golfa z Pepem Guardiolą, rozmawiamy z Łukaszem Bejgerem - wychowankiem Lecha Poznań i byłym zawodnikiem Śląska Wrocław, obecnie stanowiącym o sile defensywy Celje.
Rywal Legii Warszawa w czwartkowym meczu Ligi Konferencji, słoweńskie NK Celje, to zespół, który jest na fali. Na krajowym podwórku lideruje z dziewięcioma punktami przewagi nad drugim Mariborem, a w Lidze Konferencji po dwóch kolejkach ma komplet punktów. Największą gwiazdą zespołu jest jego trener Albert Riera, były reprezentant Hiszpanii i zawodnik Liverpoolu, prywatnie dobry znajomy Pepa Guardioli.
Dalsza część tekstu pod wideo
JAKUB POLKOWSKI, MECZYKI.PL: Patrząc na waszą formę w lidze i pucharach, czujecie się faworytem meczu z Legią?
ŁUKASZ BEJGER: Trudno jednoznacznie stwierdzić. Śledzę polską ligę i mniej więcej orientuję się, co się dzieje w Legii, wiem że mają problemy i niedawno zwolnili trenera. Na pewno jesteśmy pewni siebie i myślimy o zwycięstwie w czwartek. Ale wszystkich ich meczów nie widziałem, a trzeba byłoby się bardziej zagłębić w style gry obu drużyn, żeby powiedzieć, kto jest faworytem.
Dla was to dobry moment na mecz z Legią. Informacje o problemach klubu z Warszawy docierają do Słowenii?
Lokalnych mediów za bardzo nie śledzę, bo nie znam jeszcze na tyle języka. Jedynie w szatni o tym rozmawialiśmy, bo część chłopaków śledzi polską Ekstraklasę, między innymi ze względu na Tamara Svetlina, który przeszedł do Korony czy Petara Stojanovicia, który jest w Legii. Czasami mnie podpytują o jakieś tematy. Ale dokładna analiza gry Legii dopiero przed nami.
Celje w zeszłym sezonie, podobnie jak Legia i Jagiellonia, dotarło do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Latem odeszło z klubu kilku kluczowych zawodników - wspomniany Svetlin, a także Aljosa Matko czy Svit Seslar. Mimo tych ubytków, w tym sezonie wyglądacie jeszcze lepiej. Z czego to wynika?
Kurczę, mamy chyba lepiej zbalansowany zespół. Nie opieramy się tylko na ofensywie, ale mocno też poprawiliśmy grę defensywną, bo tracimy mało bramek. Udało się kilka razy zagrać na zero z tyłu, w lidze straciliśmy ich najmniej ze wszystkich drużyn, lepiej bronimy i może dlatego bardziej solidnie to wygląda. Odkąd tu trafiłem, to zawsze celem numer jeden była gra piłką. Mamy ofensywny styl i z przodu nie było wiele do poprawy, bo już w poprzednim sezonie dobrze to funkcjonowało.
Często bez piłki gracie w systemie 1-4-3-3, a w fazie ataku przechodzicie na 1-3-2-2-3, gdzie nominalny lewy obrońca schodzi do środka boiska, zajmując miejsce obok defensywnego pomocnika. To stały element w waszej taktyce?
Zazwyczaj tak gramy, ale nie zawsze. Trener często zmienia plan na mecz w zależności od ustawienia przeciwnika. Teraz nie wiem jeszcze, jaki jest pomysł na grę z Legią, bo analiza rywala i odprawa dopiero przed nami.
Jakim trenerem jest Albert Riera?
Jak na Słowenię, to powiedziałbym, że to geniusz. Wszyscy go bardzo szanują i wiedzą, jaki ma warsztat. Można było zakładać, że skoro to Hiszpan, to nastawia się głównie na ofensywę i posiadanie piłki, ale duży nacisk kładzie też na grę w obronie. Pod względem warsztatu trenerskiego, to jeden z najlepszych szkoleniowców jakich miałem. Ogromna wiedza, codziennie zwraca uwagę na detale, które musimy poprawić. Często nam powtarza, że perfekcja u nas nie istnieje i zawsze będzie coś do poprawy, nawet jeśli wygramy mecz 10:0. Ma tu bardzo dobrą renomę, bo w Słowenii osiągnął już wiele, za co należy mu się szacunek i sporo klubów z zagranicy go obserwuje.
Czego wymaga od ciebie na pozycji środkowego obrońcy?
Ze względu na budowanie naszych akcji od tyłu, to często na środku obrony mam dużo kontaktów z piłką i jestem w TOP 3 zawodników, jeżeli chodzi o liczbę podań w meczu. Trener oczekuje więc ode mnie zagrań do środka pola, bądź na zewnątrz, w zależności od przeciwnika i planu na mecz. Muszę realizować jego założenia, bo zawsze nam powtarza, że błędy w rozegraniu mogą się przydarzyć i za to nie ma pretensji, bo to jest wkalkulowane w ryzyko, ale nienawidzi, jak ktoś nie trzyma się jego planu na mecz.
Gwiazdą waszego zespołu w tym sezonie jest napastnik Franko Kovacević, powołany nawet ostatnio na listę rezerwową reprezentacji Chorwacji. Co możesz o nim powiedzieć?
Wiedziałem, że o niego zapytasz… Powiem ci, że ma niesamowitego nosa w polu karnym. Piłka go szuka, często tylko dołoży nogę i jest gol. Wszystko mu siedzi. Tak było chociażby w meczu pucharowym z AEK-iem Ateny, gdzie dołożył dwa razy nogę i skończył mecz z dwoma golami. Ale widzę na treningach, jak dużo pracuje nad wykończeniem i szukaniem przestrzeni do oddania strzału, więc nie ma w tym przypadku, tylko to coś, co jest poparte codzienną pracą. Mam nadzieję, że utrzyma wysoką formę.
Część kibiców może pamiętać z ostatniego Euro w Niemczech również waszego kapitana - Żana Karnicnika, który gra w kadrze Słowenii. To lider zespołu?
Tak, i w szatni, i na boisku. Trener też go bardzo ceni i każdy w Celje liczy się z jego zdaniem. To w ogóle była pierwsza osoba, z którą miałem kontakt przed transferem do klubu. Rozmawialiśmy o tym, jak klub wygląda od środka i później także już na miejscu, od samego początku mi pomagał. To prawdziwy lider.
Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę w drużynie Celje?
Mamy bardzo dobrych, dynamicznych skrzydłowych. Danijel Sturm jest reprezentantem Słowenii, Nikita Iosifov rozgrywa bardzo dobry sezon i ma niezłe liczby, a Mario Kvesić jest ceniony w szatni i generalnie w całej lidze słoweńskiej. Oczywiście pod względem goli Franko Kovacević przebija wszystkich, ale mamy wyrównany skład, dobrze się uzupełniamy i w tym tkwi nasza siła.
Wspominałeś, że nie znasz jeszcze dobrze języka słoweńskiego, co pewnie wynika z tego, że z trenerem komunikujecie się w języku angielskim, a masz jeszcze dwóch polskojęzycznych kolegów W szatni - Artemijusa Tutyskinasa i Żan-Luka Lebana (obaj są wychowankami Escoli Varsovia).
Tak, to prawda, trzymamy się we trójkę. Jeździmy razem na treningi, wychodzimy na jedzenie. Codziennie gadamy po polsku. Z resztą drużyny komunikuję się bez problemów po angielsku.
A jakbyś porównał poziom ligi słoweńskiej do Ekstraklasy?
Zależy jakie zespoły weźmiemy pod uwagę. Czołówka ligi - my, Maribor, Olimpija Ljubljana, Bravo czy Koper, poradziłyby sobie spokojnie w Ekstraklasie. Różnica polega na tym, że w polskiej lidze każdy może wygrać z każdym, a w Słowenii zazwyczaj wygrywają faworyci. Ale patrząc na nasze wyniki w Europie, to wygląda to nieźle, nikt nam poziomem nie odjeżdża.
Dobrym punktem odniesienia siły waszego zespołu w kontekście Legii, są mecze z Banikiem Ostrawa i AEK-iem Larnaką, bo też z nimi rywalizowaliście w tym sezonie i wypadliście w nich nieco lepiej.
Z Banikiem dominowaliśmy w obu meczach (Celje wygrało 1:0 u siebie, 2:0 na wyjeździe). Nie przypominam sobie, żeby Czesi stworzyli większe zagrożenie pod naszą bramką. Bazowali na dośrodkowaniach w nasze pole karne i było sporo walki w szesnastce o górne piłki. Z Larnaką zagrałem tylko połówkę, bo początek sezonu miałem ciężki ze względu na to, że później zacząłem treningi z drużyną, bo dołączyłem jako ostatni po EURO U21 i musiałem nadrobić cały okres przygotowawczy. Ale pamiętam, że na Cyprze było ciężko ze względu na klimat. Duszno i gorąco, niby 19-20 stopni, a czułeś się jak w saunie. Po 10 minutach gry z naszych koszulek się lało. Lepiej wspominam mecz z Lugano, gdzie wygraliśmy 5:0 na wyjeździe i sami byliśmy zaskoczeni, jak słabo wyglądali Szwajcarzy w obronie. Teraz byłem najbardziej ciekaw meczu z AEK-iem Ateny, bo na papierze mają bardzo dobry skład, ale udało nam się narzucić swój styl gry i z każdą minutą czułem, że wygramy. Byliśmy pewni siebie, prowadziliśmy grę i skończyło się 3:1 dla nas. Trochę gorzej to wyglądało z Shamrock, bo zgubiliśmy rytm w drugiej połowie, ale na szczęście prowadziliśmy już 2:0 i dowieźliśmy ten wynik do końca.
Czujesz, że rozwinąłeś się jako piłkarz w Celje?
Na pewno, dowiedziałem się wielu nowych rzeczy, zarówno jeżeli chodzi o grę w ofensywie, jak i w defensywie. Trener ma ogromną wiedzę i potrafi ją fajnie przekazać. Czuć jego doświadczenie z dużej piłki, zresztą, czasami gra w golfa z samym Pepem Guardiolą, ma też kontakt z innymi trenerami z Hiszpanii i daje ci dużo rozwiązań na boisku. Wcześniej się z tym nie spotkałem, że możesz tak rotować się na boisku, zmieniać założenia, ale to wszystko jest przemyślane, zaplanowane. Przez to na samym boisku gra wydaje ci się dużo prostsza. Czuję, że jestem w dobrym miejscu, gram regularnie i chcę to kontynuować, byle tylko zdrowie dopisywało, bo na maksa chcę wykorzystać fakt, że gram w Europie i to u takiego trenera, jakim jest Albert Riera, od którego naprawdę dużo mogę się nauczyć.

Przeczytaj również