Polski klub sprzedał go za rekordową sumę. Dziś dostaje same ochłapy

Polski klub sprzedał go za rekordową sumę. Dziś dostaje same ochłapy
Tomasz Folta / pressfocus
Został najdrożej sprzedanym obcokrajowcem w historii jednego z klubów PKO BP Ekstraklasy. Obecnie na próżno szukać w jego grze przebłysków geniuszu. Ze strzeleckiej formy nic już nie zostało, a na boisku pojawia się od święta.
Damjan Bohar spędził pierwsze lata zawodowej kariery w ojczyźnie. Tam radził sobie świetnie. Razem z NK Maribor sięgnął po trzy mistrzostwa Słowenii oraz krajowy puchar. Zagrał także w dwóch edycjach Ligi Mistrzów, w których zdobył dwie bramki.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po 194 występach, 27 golach i 12 asystach opuścił szeregi klubu. Stało się to w 2018 roku, gdy jego usługami zainteresowało się Zagłębie Lubin. Działacze "Miedziowych" ściągnęli 33-latka do Polski za 175 tysięcy euro.
Transfer Bohara szybko okazał się strzałem w dziesiątkę. Już w pierwszym występie dla zespołu napastnik asystował przy trafieniu Jakuba Maresa. Był to dopiero początek jego dobrych występów. W debiutanckim sezonie rozegrał 36 meczów, w których strzelił dziesięć goli i zanotował siedem asyst. Zagłębie zostało wówczas szóstą drużyną PKO BP Ekstraklasy.
W trakcie drugiej kampanii na polskich boiskach Słoweniec utrzymał swoją formę. Był pierwszym wyborem Martina Seveli i strzelał jeszcze więcej. W 39 spotkaniach zdobył 16 bramek i zaliczył sześć asyst. Stał się jedną z najbarwniejszych postaci w szeregach "Miedziowych", którzy całościowo radzili sobie gorzej - zakończyli zmagania na 11. lokacie.
Bohar rozpoczął trzeci sezon równie dobrze - od bramki i dwóch asyst. Jego licznik zatrzymał się po czwartej kolejce. Wszystko za sprawą decyzji działaczy Zagłębia, którzy zdecydowali się go sprzedać. Klub z Lubina ubił na nim świetny interes. Zarobił na Słoweńcu fortunę jak na tamte warunki, oddając go do NK Osijek za 850 tysięcy euro. Tym samym Słoweniec został najdroższym obcokrajowcem sprzedanym w dziejach "Miedziowych".
33-latek spędził w Chorwacji niecałe dwa lata. W tym czasie zaliczył zauważalny zjazd. Wystąpił w sumie w 62 spotkaniach, w których zdobył 11 bramek i zanotował siedem asyst. O dziwo, w tym samym czasie otrzymywał regularne powołania do kadry. Jego nieudana przygoda na Bałkanach zakończyła się w 2022 roku.
Bohar powrócił wtedy do Zagłębia za 250 tysięcy euro. Jego drugi epizod w Polsce był znacznie słabszy od pierwszego. Już od samego początku nie układało się najlepiej. Po zaledwie jednym meczu Słoweniec został zesłany do rezerw, lecz odmówił występu, za co został dotkliwie ukarany. Do odwołania przesunięto go do drugiego zespołu oraz nałożono na niego karę grzywny.
33-latek powrócił do pierwszej drużyny po blisko miesiącu, lecz w dalszym ciągu zawodził. W sezonie 2022/2023 zaliczył 26 występów, w których strzelił tylko trzy gole. Kolejna kampania w jego wykonaniu była jeszcze gorsza - jedna bramka na 13 spotkań i brak miejsca w meczowej kadrze na ostatnie kolejki.
Na początku lipca ubiegłego roku Bohar pozostał na lodzie. Nie mógł znaleźć klubu przez ponad trzy miesiące, aż w końcu trafił do ojczystego FC Koper, który reprezentuje do dziś. Obecna sytuacja Słoweńca nie ma jednak nic wspólnego z grą na wysokim poziomie - przez blisko 11 miesięcy wystąpił w 18 meczach, w których rozegrał niecałe 330 minut i strzelił tylko jednego gola. Po świetnym snajperze Zagłębia z sezonu 2019/2020 pozostało już niewiele.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.

Przeczytaj również