Polski klub szantażował piłkarza. "Powiedziano, bym siedział cicho"

Polski klub szantażował piłkarza. "Powiedziano, bym siedział cicho"
Źródło: Łukasz Sobala / PressFocus
Kentaro Arai wytrzymał w Polsce jedynie kilkanaście miesięcy. Japoński piłkarz nie otrzymywał pensji, przez co musieli pomagać mu kibice, zaś klub nakazał mu milczeć.
Kentaro Arai przyjechał do Polski w 2022 roku. Związał się wówczas z GKS-em Wikielec. Dobra gra zaowocowała transferem do KKS-u Kalisz, gdzie 25-letni pomocnik spędził nieco ponad pół roku. Później odszedł na miesiąc do Stomilu Olsztyn, po czym wrócił do Japonii.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kariera zawodnika w naszym kraju może wyglądać z zewnątrz kuriozalnie, jednak spory wpływ na nią miały problemy finansowe KKS-u Kalisz. Piłkarz nie otrzymywał od klubu żadnych pieniędzy, a tuż przed końcem okna transferowego kazano mu poszukać nowego klubu.
Araiowi musieli pomagać fani kaliszan, którzy organizowani dla niego zbiórki pieniędzy. Jak przyznał Japończyk w rozmowie z TVP Sport, gdyby nie wsparcie fanów, nie udałoby mu się przetrwać trudnego okresu.
- Przez trzy miesiące nie dostawałem wypłaty. Nie miałem pieniędzy na życie. Do dziś nie otrzymałem swoich pieniędzy. Gdyby nie pomoc kibiców, to nie przetrwałbym. Dziękuję im z całego serca - wyznał zawodnik, który przybliżył także kulisy problemów drugoligowca.
- Gdy pytałem, co z pieniędzmi, za każdym razem słyszałem od prezesa Roberta Trzęsały, że będą na koncie za tydzień. I tak w kółko. Nawet gdy odszedłem, to do niego zadzwoniłem. I co powiedział? Że pieniądze będą za tydzień. Jak się okazało, to jego już nie było w KKS-ie, a na dodatek zablokował mój numer - przekazał Japończyk.
Aby wyjść z finansowych tarapatów, działacze składali graczom niekorzystne propozycje. Jak przyznał Arai, oferowano im wypłacenie miesięcznej pensji w zamian za deklarację gry za darmo do końca sezonu. 25-latek wyjawił też, że szantażowano go, aby trudna sytuacja klubu nie wypłynęła na światło dzienne.
- Gdy dobijali się do mnie dziennikarze i pytali o problemy w klubie, to powiedziano mi, bym siedział cicho, bo inaczej nie dostanę pieniędzy i nie będę grał. Byłem przerażony. Nie rozumiałem tego - dorzucił.
Biuro prasowe kaliskiego zespołu odpowiedziało na pytania przesłane przez TVP Sport. Z informacji przekazanych przez klub wynika, że Japończyk oczekuje teraz na jeszcze jedną ratę zaległego wynagrodzenia.
Redakcja meczyki.pl
Michał Boncler13 Apr · 17:48
Źródło: TVP Sport

Przeczytaj również