Pomogli Polsce w 93. minucie. Zmiany w rankingu UEFA
We wtorek odbyły się pierwsze mecze czwartej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Oto, jak obecnie prezentuje się sytuacja w rankingu UEFA. Rywale Polski rzutem na taśmę zdobyli mniej punktów niż mogli.
W czwartek cztery polskie drużyny rozegrają kolejne spotkania w Lidze Konferencji. Lech zagra z Rayo, Legia z Celje, Raków ze Spartą Praga, a Jagiellonia ze Shkendiją.
W Lidze Mistrzów uczestniczą drużyny z państw, które są bezpośrednimi rywalami Polski w rankingu UEFA. Celem naszego kraju jest przegonienie dziesiątych Czechów. We wtorek Slavia Praga przegrała 0:3 z Arsenalem. Czesi nadal mają 3,925 punktu przewagi nad Polską, która jest 12.
Tuż za plecami naszego kraju plasuje się Norwegia, tracąc 0,388 punktu. We wtorek Bodo/Glimt zostało pokonane 0:1 przez Monaco.
0,2 punktu dołożyła zajmująca 11. miejsce Grecja. Olympiakos zremisował 1:1 z PSV, tracąc bramkę w 93. minucie. Ważnego z polskiej perspektywy gola dla holenderskiej ekipy strzelił Ricardo Pepi. Polska traci do Greków 0,937 punktu.
Rankingu UEFA, stan na 4 listopada:
O co gramy?
Krótko mówiąc: o Ligę Mistrzów dla mistrza Polski. Bez konieczności eliminacji, od razu z miejscem w fazie ligowej. To byłby wielki sukces i jest on realny, mimo że dziś Polska swoje traci do dziesiątych Czechów. Na przestrzeni całego sezonu to natomiast strata jak najbardziej możliwa do odrobienia.
Dodajmy, że za każdym miejscem w rankingu stoją konkretne bonusy. Polska zakończyła poprzednie rozgrywki na 15. lokacie, dzięki czemu w sezonie 2026/27 w europejskich pucharach pojawią się nie cztery, a pięć drużyn z PKO BP Ekstraklasy, w tym dwie w eliminacjach Ligi Mistrzów. Z kolei po usunięciu z rankingu nieudanego dla biało-czerwonych sezonu 2020/21, na starcie obecnego udało się awansować na 13. pozycję. Po drodze Polacy na chwilę stracili ją na rzecz Duńczyków, ale następnie ich wyprzedzili, podobnie jak Norwegów, i zaraz powinni błyskawicznie powiększyć swoją przewagę nad nimi i resztą stawki.
Warto oczywiście mierzyć jak najwyżej, do dziesiątki, ale Polska i tak zyska profity względem obecnej sytuacji. Zerknijmy, co daje osiągnięcie poszczególnej pozycji w krajowym rankingu UEFA na koniec sezonu:
13. lub 14. - mistrz Polski wchodziłby do gry dopiero w ostatniej, IV rundzie eliminacji LM, a nie w II! Miałby do rozegrania tylko jeden dwumecz, a w przypadku niepowodzenia byłby pewny miejsca w fazie ligowej Ligi Europy.
11. lub 12. - to co za 13. lub 14. + dwie drużyny w eliminacjach Ligi Europy (i jedna w el. LK), dodatkowo przywilej gry zwycięzcy Pucharu Polski (lub trzeciej drużyny Ekstraklasy) w IV rundzie el. LE (pewna gra w fazie ligowej Lidze Konferencji).
10. - automatyczny awans mistrza kraju do fazy ligowej Ligi Mistrzów
Uwaga: korzyści wynikające z wyniku za trwające rozgrywki wejdą w życie w sezonie 2027/28 - w rankingu UEFA zawsze patrzymy bowiem dwa lata naprzód. Jak dotąd polskie zespoły punktowały naprawdę obiecująco i sprawiły, że możemy realnie liczyć na coś, co niedawno wydawało się wręcz niemożliwe do realizacji, w sferze marzeń