"Popłakałem się ze szczęścia". Reprezentant Polski o najlepszym sezonie w karierze
Łukasz Skorupski niedawno świętował zdobycie z Bolonią Pucharu Włoch. W rozmowie z WP Sportowe Fakty bramkarz nie krył, że dla niego był to najlepszy sezon w karierze.
Doświadczony golkiper miał szansę grać w Lidze Mistrzów. Sięgnął też po upragnione trofeum. Nie ukrywa, że mecz z Milanem był dla niego absolutnie szczególny.
- Ostatni sezon zdecydowanie był tym najlepszym. Graliśmy w Lidze Mistrzów, super uczucie. Ale przede wszystkim zdobyliśmy Puchar Włoch. Na tym nam najbardziej zależało. Im bliżej było finału, tym wszyscy w klubie powtarzali, że liczy się tylko mecz z Milanem - powiedział Skorupski.
- Stresowałem się. Myślałem o tym meczu bardzo często. Tak bardzo chciałem go wygrać, że zacząłem się bać przegranej. Kilka dni przed finałem przegraliśmy z Milanem w lidze 1:3. Czułem niepokój. W dniu spotkania rozmawiałem z psychologiem i naprawdę dobrze mnie nastawił. Poczułem się pewniej. Żona powiedziała: "Idź, wygraj już ten cholerny puchar i się uspokój". Dla mnie to było wielkie wydarzenie. Nigdy wcześniej nie występowałem w żadnym finale, nic nie wygrałem - podkreślił.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Skorupski przyznał, że zrobił sobie tatuaż na pamiątkę wspomnianego triumfu. Po meczu popłakał się ze szczęścia.
- Po wygranym pucharze zrobiłem sobie tatuaż na pamiątkę. Na plecach. Wygrawerowałem sobie datę meczu z Milanem i napis: "La sera dei miracoli". To tytuł piosenki, którą puszczali nam po każdym wygranym spotkaniu - przyznał.
- Po finale ta melodia rozchodziła się po całym mieście. Był to dla mnie bardzo emocjonalny moment w życiu. Popłakałem się. Położyłem się na murawie po meczu i popłakałem się ze szczęścia. Czułem spełnienie - zakończył.