Porażka sensacyjnego lidera Ekstraklasy! Arka sprawiła niespodziankę [WIDEO]
Nie ma już niepokonanej drużyny w PKO BP Ekstraklasie. Liderująca Wisła Płock przegrała w Gdyni z Arką 0:1. Bohaterem zespołu Dawida Szwargi został Edu Espiau.
Siódmą kolejkę PKO BP Ekstraklasy otworzyło starcie beniaminków, którzy doskonale znają się z I ligi. Arka Gdynia i Wisła Płock są jednak po rozpoczęciu sezonu w zupełnie innym miejscu. Arka zdobyła punktów pięć, a dwa ostatnie mecze, w tym derbowy, przegrała. Wisła, lider z 16 punktami, jest z kolei rewelacją rozgrywek i zanotowała najlepszy początek w historii beniaminków. W Gdyni zrobiło się ostatnio gorąco, więc spotkanie z “Nafciarzami” sporo ważyło. Trener Dawid Szwarga nie miał ułatwionej roboty przy konstruowaniu składu - za kartki pauzował najlepszy pomocnik Kamil Jakubczyk, a kontuzja wykluczyła lewego obrońcę Dawida Abramowicza. Szkoleniowiec zmienił więc system na wahadła. U gości po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce zaprezentował się napastnik Matchoi Djalo.
Pierwsze minuty nie rozpieściły, choć to goście sprawiali wrażenie lepiej poukładanych. Arka przebudziła się w 19. minucie, gdy po solowej akcji uderzał Dawid Kocyła, swoją drogą wychowanek płocczan. Gola jednak nie zdobył.
W odpowiedzi Wisła była o włos od bramki otwierającej wynik. W 24. minucie po rzucie wolnym najpierw interweniował Damian Węglarz, a potem piłka trafiła w poprzeczkę po strzale Marcina Kamińskiego. Arkowcy na wślizgach rozpaczliwie uchronili się przed stratą gola.
Potem mieli lepszy okres. Potrafili stworzyć sobie kilka okazji - najpierw nikt nie wbił piłki do siatki po dograniu Joao Oliveiry na czwarty metr, następnie Szwajcar uderzył minimalnie niecelnie, po czym groźnie główkował Edu Espiau, myląc się bardzo niedużo.
Tuż przed przerwą znów odgryzła się drużyna Mariusza Misiury. Kocyła źle obliczył tor lotu piłki, a po strzale Kamińskiego tuż przed linią bramkową przytomnie interweniował Marc Navarro. Dobitka Djalo została zaś zablokowana i sędzia zaprosił obie ekipy do szatni.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego zamieszania pod bramką Węglarza, Djalo jednak fatalnie przestrzelił. Zaraz się to zemściło, bo Arka trafiła na 1:0. Sebastian Kerk wykonał świetny odbiór, podał do Navarro, ten wypatrzył w polu karnym Espiau, a hiszpański napastnik bezbłędnie wykończył akcję.
Trener Misiura zareagował, wpuszczając z ławki Jorge Jimeneza. Tuż po tym bliski szczęścia był Łukasz Sekulski, który zwiódł rywala i kropnął w kierunku bramki, natomiast Węglarz nie dał się zaskoczyć.
Niedługo potem poturbowany kapitan Wisły musiał opuścić boisko. Mecz zrobił się dość “rwany”, brzydki. W 65. minucie strzału zza pola karnego próbował Oliveira - na brzuch ofiarnie przyjął to Haglind-Sangre.
Kilka minut później goście mogli wyrównać. Najpierw Michał Marcjanik wybijał sprzed linii, a ładna dobitka Giannisa Niarchosa przewrotką była o centymetry niecelna.
W 84. minucie stadion w Gdyni wybuchł, ale na sekundę, bo gol Kike Hermoso został błyskawicznie anulowany z uwagi na pozycję spaloną. W 89. minucie po doskonałej akcji Diego Percana uderzał Hide Vitalucci - celnie, jednak za lekko, by podwyższyć wynik.
Po chwili remisu z dystansu szukał Dani Pacheco. Techniczny, elegancki strzał poszybował tuż obok słupka.
Wiśle nie udało się wyrównać. Arka ograła ją 1:0 i odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie. Dzięki temu awansowała na ósme miejsce w tabeli. Płocczanie pozostali na szczycie i na przerwę reprezentacyjną ten stan nie ulegnie zmianie.