Problem z gwiazdą Lecha. "Zgłosił nam to w przerwie"
Lech Poznań znowu zawiódł - mistrzowie Polski tylko zremisowali u siebie z Motorem Lublin 2:2. W dodatku w trakcie meczu niedyspozycję zgłosił ich czołowy piłkarz.
Dla Lecha to już trzeci remis z rzędu w Ekstraklasie. Mogło być jeszcze gorzej, bo poznaniacy już po 20 minutach przegrywali 0:2. Zdołali jednak odrobić straty.
Po meczu Niels Frederiksen zwracał uwagę zwłaszcza na nieudany początek spotkania w wykonaniu swojej drużyny. Według niego to właśnie ten fragment meczu zdecydował o końcowym wyniku.
- Chcieliśmy zwyciężyć w tym spotkaniu, ale od początku nie byliśmy wystarczająco dobrzy i tak naprawdę to sami pokrzyżowaliśmy sobie plany tym, że tak źle weszliśmy w ten mecz. Po dwudziestu minutach było już 0:2, co było katastrofą. Wprawdzie udało się wrócić do meczu, jednak ciężko wygrać spotkanie, kiedy tak źle wchodzi się w spotkanie. Nie można tak grać, a potem gonić wynik. Ciężko myśleć o wygranej, jeśli tak źle się zaczyna mecz - komentował Frederiksen.
Pierwszego gola dla Lecha strzelił Luis Palma. Honduranin opuścił boisko już w 67. minucie. Okazuje się, że nie była to decyzja taktyczna.
- Palma w przerwie zgłosił nam, że nie czuje się najlepiej. Tym było podyktowane to, że musiał opuścić boisko - wyjaśnił trener Lecha.
Ewentualna niedyspozycja Palmy byłaby dla Lechem sporym problemem. Poznaniacy już w czwartek zagrają w Lidze Konferencji z Rayo Vallecano. Przed przerwą reprezentacyjną czeka ich także spotkanie z Arką w Ekstraklasie.
Lech w trzynastu kolejkach zdobył 21 punktów. Na razie w lidze jest piąty. Do prowadzącego Górnika traci osiem punktów.