Mocne słowa Papszuna o Rakowie. "Chcieli mnie zwolnić, teraz nie pozwalają mi odejść"
Niedługo może dojść do przełomu w sprawie przyszłości Marka Papszuna. Trener Rakowa Częstochowa zdradził na antenie Canal+ Sport, że w poniedziałek coś ma się stać. Nie ujawnił jednak szczegółów.
Papszun chce zostać trenerem Legii Warszawa. Otwarcie powiedział to na konferencji przed meczem z Rapidem Wiedeń. "Medaliki" wygrały wtedy z Austriakami 4:1, a następnie zwyciężyły też z Arką, Śląskiem i GKS-em.
W tym momencie Raków zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a Legia prowadzona tymczasowo przez Inakiego Astiza jest na 16. lokacie. Wygląda jednak na to, że Papszun wciąż planuje przenieść się do Warszawy.
Podczas niedzielnej rozmowy z 51-latkiem Krzysztof Marciniak przypomniał, że na wspomnianej konferencji z Rapidem trener poprosił o to, aby nie komentować jego decyzji, ponieważ opinia publiczna nie zna wszystkich szczegółów. Dziennikarz zapytał szkoleniowca, czy teraz mógłby odsłonić kulisy, które skłoniły go do tego, że chce opuścić Raków i objąć Legię. Papszun nie udzielił konkretnej odpowiedzi, ale zasugerował, że w poniedziałek zdarzy się coś ważnego.
- Wypowiem się na ten temat. Myślę, że to może nastąpić nawet jutro i wtedy będzie można ocenić to, kiedy powiem, jak to wyglądało i wygląda z mojej perspektywy - zaczął Papszun na antenie Canal+ Sport.
- Myślę nad tym, w jakiej formule do tego dojdzie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo cierpliwość to dobra cecha - kontynuował trener, który nie chciał zdradzić, czy w poniedziałek udzieli jakiegoś wywiadu czy zwoła konferencję.
Papszun wrócił też pamięcią do kryzysu na początku sezonu. W pewnym momencie wydawało się, że może nawet stracić pracę po serii słabszych wyników. Nie brakowało opinii, że zostanie zwolniony w przypadku ewentualnej porażki z Lechem. 24 września "Kolejorz" prowadził już w Częstochowie 0:2, ale w 55. minucie Luis Palma wyleciał z boiska i gospodarze doprowadzili do remisu 2:2. Sytuacja wokół trenera wówczas na pewien czas się uspokoiła.
Teraz Raków jest w zupełnie innej sytuacji. Zajmuje trzecie miejsce w Ekstraklasie, awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski i na pewno znajdzie się w TOP24 Ligi Konferencji. Sytuacja wewnątrz klubu jest jednak dość napięta.
- Jak poradziłem sobie z kryzysem? To nie jest tajemnica. To jest codzienna, systematyczna praca i niepopadanie w skrajności, ani w panikę, ani w zbyt mocny optymizm. Dla mnie mobilizujące było i jest dalej to, jak drużyna funkcjonuje, jak pracuje, biorąc pod uwagę moją sytuację. W tamtym okresie chcieli mnie zwolnić w klubie, a teraz mi nie pozwalają odejść. To jest dla mnie super doświadczenie - stwierdził Papszun.
- Jestem w trudnej sytuacji, na pewno dużo mnie to kosztuje. Mimo wszystko jestem szczęśliwy, bo pracuję obecnie tylko dla tych chłopaków, dla sztabu i dalej sprawia mi przyjemność obcowanie z tymi ludźmi. Bo to są ludzie porządni, prawi. Obcowanie z takimi ludźmi, którzy wyznają takie wartości, daje mi szczęście. Zawsze chciałbym otaczać się tylko takimi ludźmi, dzisiaj nie jest to do końca możliwe. Mam nadzieję, że w przyszłości będę jeszcze bardziej szczęśliwy - dodał.
Kolejny mecz Rakowa odbędzie się w czwartek. "Medaliki" podejmą Zrinjski Mostar w piątej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji.