Przełomowe słowa trenera Wisły. Kibice czekają na wielki powrót. "Myślę, że jest szansa"
Jak skomentuje ostatnią porażkę z Polonią Warszawa? Co powie na sugestie kibiców dot. zmiany w składzie? Czy piłkarze z drugiego szeregu mogą liczyć na więcej minut? Jakie są plany klubu na zimowe okienko i przerwę? Kiedy wrócą do zdrowia ciężko kontuzjowani zawodnicy (spoiler - są dobre wieści!)? Porozmawialśmy z Mariuszem Jopem, trenerem Wisły Kraków.
16 kolejek, fotel lidera i aż dziesięć punktów przewagi nad trzecim miejscem w tabeli I ligi. Wisła Kraków pewnie zmierza po upragniony awans i nie zmienia tego nawet ostatnia porażka z Polonią Warszawa. Po niej gościem programu I Liga Raport na kanale Meczyki był opiekun “Białej Gwiazdy”, Mariusz Jop. Przedstawiamy zapis rozmowy z trenerem, który podsumował nie tylko wspomniany przegrany mecz (dopiero drugi w tej rundzie), ale i odniósł się do kilku innych interesujących kibiców kwestii. Zdradził m.in. plany Wisły na zimowe okno transferowe i okres przygotowawczy.
MECZYKI.PL: Jak pan traktuje porażkę z Polonią? Jako wypadek przy pracy, jako alarm, że Wisła jest już zmęczona trochę tą rundą, a kilku piłkarzy po prostu wyhamowało z formą? Choć nie było to też złe spotkanie, bardziej Polonia co miała, to wykorzystała.
MARIUSZ JOP, TRENER WISŁY KRAKÓW: Dokładnie, ta druga opinia jest mi bliższa. Patrząc choćby na statystyki “xG”, mamy 0.60 Polonii do 2.46 na naszą korzyść, praktycznie wszystkie statystyki są na naszą korzyść. Czasami się takie mecze zdarzają. Pierwsza bramka to z cyklu tych, które nie powinny się wydarzyć. Druga, nie ujmując nic Polonii - było nas dosyć dużo blisko pola karnego. Oczywiście, rywale bardzo fajnie to zagrali, kombinacyjnie, strzelili ładną bramkę, natomiast to są też sytuacje, których powinniśmy unikać. Dla mnie i zespołu ten wynik to oczywiście rozczarowanie, bo chcemy wygrywać, szczególnie u siebie, przy tej publiczności. Nie widzę natomiast symptomów tego, byśmy musieli się martwić.
Co jest takiego w Miedzi Legnica i Polonii Warszawa, że Wisła akurat z tymi drużynami zawsze ma problemy? I w zeszłym, i obecnym sezonie z nimi nie wygrała.
Faktycznie, z tymi zespołami traciliśmy punkty. Myślę, że każdy mecz trzeba byłoby oddzielnie przeanalizować, bo wrzucanie wszystkich do jednego worka to duże uproszczenie. Na pewno są to zespoły agresywne, zespoły, które strzelały nam bramki albo po stałych fragmentach gry, albo z ataku szybkiego. Są tutaj pewne zbieżności. Nie uważam natomiast, by to było coś, czego nie możemy zmienić. Na wiosnę będziemy grali z oboma zespołami, każdą statystykę historyczną można skorygować. Po sezonie będziemy mogli mówić, czy gra z nimi to fatum, czy - po piłkarsku - one po prostu Wiśle wyjątkowo nie leżą. To też możemy zmienić, wszystko zależy od nas.
Czy doszedł już pan do wniosku, dlaczego w grze piłkarzy Wisły przeciwko Polonii było tak dużo niechlujstwa, niedokładności? Polonia sprawiała wrażenie bardziej zdecydowanej, dynamiczniejszej, szybszej w pojedynkach. Jak pan to postrzega?
Oczywiście, mam pewne wnioski - o niektórych nie chcę mówić, o innych mogę. Na pewno Polonia w mojej ocenie, jeśli chodzi o potencjał, powinna mieć więcej punktów. To raz. Dwa - są w takim momencie, że rosną jako zespół, przed meczem z nami mieli dwa zwycięstwa, są w dobrej formie i jako grupa, i indywidualnie. To było widać - byli agresywni w fazie przejściowej, dobrze reagowali, szczególnie w pierwszej połowie. Czekali na swoje kontry, na stałe fragmenty, ale był też moment, że wychodzili do nas wyżej.
Myślę, że zadecydowały niuanse. Mieliśmy swoje momenty, wspomniane xG to też nie jest przypadek. Jeśli xG to prawie 2,5, to tych bramek powinno paść więcej. Nie ujmując nic Polonii, bo zagrała bardzo dobre spotkanie, w mojej ocenie nie jest to sprawiedliwy wynik. W piłce zaś nie zawsze jest sprawiedliwie, nie postrzegam tego meczu jako jakiegoś kryzysu z naszej strony. Oczywiście, przyczyny są różne, czasami to czyjaś słabsza dyspozycja, czasami ktoś popełnia proste, niewymuszone błędy w fazie budowania ataku. Bo myślę, że głównie o takich tutaj mówimy. Polonia dobrze reagowała w fazach przejściowych i szczególnie w środku pola piłkarze mieli mało czasu na podjęcie decyzji. Czasami to jest indywidualne zmęczenie układu nerwowego, u niektórych zawodników trochę szybciej, u innych trochę później. Trzeba indywidualnie rozpatrywać każdy przypadek, bo takie uogólnianie często jest nierzetelną oceną.
Pod kątem rzemiosła trenerskiego - czy na odprawie poruszał trener temat pierwszej straconej bramki?
Oczywiście. W sytuacji, gdy jest mur, zawodnik nie ma prawa się rotować. Podobną bramkę straciliśmy z Polonią w grudniowym meczu Pucharu Polski, tam był podobny błąd. Uważam, że rolą trenera w analizie jest te błędy wytykać. Nie o to chodzi, by udawać, że czegoś nie ma, bo w tym momencie nie ma rozwoju. Po co wtedy te analizy robić, jeżeli będziemy mówić tylko o pozytywach? Oczywiście, o nich trzeba mówić, by pewne rzeczy były powtarzane w kolejnych meczach, ale nie można udawać, że prostych błędów nie ma.
Wśród kibiców przewijają się pytania o ustawienie zespołu. Czy Kacper Duda jako “dziesiątka” nie traci atutów, które może pokazać, gdy gra niżej? Tak samo Julius Ertlthaler, ustawiony na papierze bliżej boku boiska, a nie środka. Jak pan na to patrzy?
Powiem może o “Julku”, bo liczby są wymiernym czynnikiem, który pokazuje, czy zawodnik się spełnia na danej pozycji, czy nie. W poprzednim meczu przed Polonią asystował, wcześniej asystował i zdobył bramkę, więc grając nominalnie na lewym skrzydle miał dwie asysty i gola. Uważam, ze to całkiem dobry wynik. A Kacper ma swoje atuty na pozycji numer “dziesięć”. Mimo że nie strzela dużo bramek, ma świetne uderzenie. Pokazał to choćby w meczu pucharowym z Hutnikiem.
Oczywiście, ta zmiana wynikała przede wszystkim z bardzo dobrej dyspozycji Jamesa Igbekeme, a trochę słabszej Frederico Duarte. Też jest rolą trenera, by to zauważyć i wystawiać tych piłkarzy, którzy w danym momencie są w optymalnej formie. Stąd te zmiany.
Są też zawodnicy grający mniej, czyli Omić i Bozić. Mieli oni swoje problemy, przyszli późno. Czy spodziewał się pan, że tak długo będziemy na nich czekać? I czy de facto dopiero po zimowej przerwie będzie można ich rzetelnie ocenić, po tym jak przepracują okres przygotowawczy?
Czynniki są różne. Faktycznie, oni dołączyli do drużyny na końcu. Bozić zaraz po przyjściu doznał urazu, który go wykluczył na pięć tygodni i w zasadzie dopiero teraz wraca do dyspozycji. Omić mocno pracuje, ale wiemy, że w środku pola mamy dużą rywalizację - Ertlthaler, Duda, Igbekeme jest w bardzo wysokiej formie, Marc Carbo również to potwierdza. Stąd Ervin ma problem, by łapać więcej minut. Jest to natomiast piłkarz nastawiony na pracę, na rozwój, ciężko pracuje na treningach. Będzie dostawał minuty, myślę, że na pewno w tym roku zobaczymy go jeszcze na boisku. A potem okres przygotowawczy; nie mówię, że wszyscy go zaczną z, jak to mawiają trenerzy, carte blanche, bo tak nie jest - będę miał w pamięci, jak piłkarze, jak zespół funkcjonował - jednak to na pewno szansa dla każdego zawodnika, by powalczyć o miejsce w podstawowej jedenastce.
W rezerwach ostatnio strzelał Ardit Nikaj. Czy on jest po prostu dziś za słaby i dlatego się nie łapie do kadry meczowej, a wcześniej łapał mało minut? Nie ma innej, realnej alternatywy na wysokim poziomie dla Rodado na “dziewiątce”. Czy Nikaj może być lepszy i trzeba na niego jeszcze poczekać? Gdzie leży problem z nim? A może to jednak skrzydłowy, a nie “dziewiątka”?
Jak każdy piłkarz ma swoją specyfikę - jeden pasuje bardziej do ataku pozycyjnego, drugi do szybkiego. Nikaj ma atuty, jeśli chodzi o motorykę, jest szybki, skoczny, natomiast nie czuje się najlepiej w “tłumie”. A my często jesteśmy w sytuacji ataku pozycyjnego i tam są wymagane trochę inne umiejętności. Fajnie, że zagrał w rezerwach, zależało mi na tym, bo ostatnio miał mało minut. Zdobył bramki, to mu na pewno pozwoli złapać więcej pewności siebie. Jest z nami, wierzymy w niego, chce ciężko pracować na treningach, właśnie nad swoimi deficytami. W piłce różne rzeczy się zdarzają, na pewno będą momenty, że dostanie minuty. Przed nami Puchar Polski i trzy mecze ligowe jeszcze w tym roku, przyjdzie czas, że dostanie swoją szansę. Natomiast to, że go nie było na ławce z Polonią, było wynikiem rywalizacji.
A czy Julian Lelieveld nie traci części swoich atutów grając na lewej, a nie prawej obronie?
Myślę, że na obu bokach dużo wnosi, jeśli chodzi o budowanie naszych ataków. Wbrew pozorom ta lewa strona pozwala mu zmieniać stronę prawą nogą. Często to robi, szukając tzw. dalszej “dziesiątki”, będąc na lewym skrzydle.
Jaki jest plan Wisły na przerwę reprezentacyjną?
Pierwszy tydzień to połączenie regeneracji z ciężką pracą, w sobotę zagramy sparing z Odrą Opole. Potem wolna niedziela i poniedziałek, a od wtorku zaczynamy przygotowania do spotkania ligowego. Mamy siedmiodniowy mikrocykl, jego część będzie poświęcona na przygotowania do konkretnego meczu, ale też rozwijanie naszego modelu gry i także odpoczynek po to, by być maksymalnie gotowym na wyjazdowy, trudny mecz w Siedlcach.
Macie kilku zawodników kontuzjowanych. Jak przebiega rehabilitacja, powrót do zdrowia Rafała Mikulca?
Bardzo dobrze, robi stałe postępy. Myślę, że jest szansa, by za dwa-trzy tygodnie mógł robić część rzeczy z zespołem. Liczę, że od stycznia będzie mógł wejść normalnie w proces treningowy z całą drużyną, pojechać na zgrupowanie, brać udział w każdym treningu. Zobaczymy, co przyniesie życie, bo po takich urazach wynikają czasami różne komplikacje, jednak póki co rehabilitacja przebiega pomyślnie.
A Bartosz Jaroch? Rozumiem, że na niego trzeba będzie poczekać dłużej.
Tak. Będzie potrzebował zdecydowanie więcej czasu, by wrócić do pracy z zespołem. Pozytywne jest za to, że Alan Uryga też wygląda bardzo dobrze z rehabilitacją i jest duża szansa, że od stycznia będzie mógł normalnie trenować.
Patrząc też na te powroty po kontuzjach, czy Wisła planuje lub pan diagnozuje konieczność wzmocnienia drużyny zimą? A może poza zmiennikiem dla Angela Rodado klub nie planuje żadnych ruchów?
Myślę, że będą korekty. Też w drugą stronę, niektórzy piłkarze, ci grający mniej, zostaną wypożyczeni. Ewentualne przyjścia? Wiemy, że ten okres zimowy jest trudny, jeśli chodzi o ruchy transferowe. Zobaczymy, jakie klub będzie miał możliwości finansowe, czy będzie nas stać na taki ruch, a dwa to możliwości na rynku. Nie ma według mnie potrzeby robić czegoś po to, by tylko coś zrobić, by zadowolić kibiców czy trenera. Jeśli miałby ktoś do nas przyjść, to na pewno ktoś, kto podniesie jakość w zespole.
A gdzie spędzicie zimowy obóz?
Planujemy wyjazd od 11 do 25 stycznia do Turcji.
Oglądaj I Liga Raport na kanale Meczyki:
