PZPN balował przed meczem z Holandią? Urban stanowczo odpowiedział
Jan Urban odparł zarzuty wobec zorganizowania przez PZPN zakrapianego alkoholem bankietu przed meczem z Holandią. Stwierdził, że nie przeważali na nim działacze.
W czwartek Holandia zremisowała 1:1 z Polską w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata. Po ostatnim gwizdku w mediach pojawiły się informacje o rzekomej imprezie, która miała miejsce dzień wcześniej.
Były reprezentant Holandii Rene van der Gijp stwierdził, że spora grupa działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawiła się w restauracji The Harbour Club. Tam zorganizowała natomiast huczną balangę.
- Biesiadowano mocno, kelnerzy uwijali się, jak w ukropie donosząc kolejne tace, uginające się od ciężaru shotów. Wódka lała się strumieniami - przekazał. W stanowczy sposób zareagował na to PZPN.
Dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów Tomasz Kozłowski wydał mocne oświadczenie. Ocenił, że wielkość zamówienia wynikała z liczebności grupy, a uroczyste kolacje w delegacjach to standard.
Teraz całą sytuację ocenił Jan Urban. Selekcjoner reprezentacji Polski stwierdził, że została ona wyolbrzymiona przez media. Wyjaśnił również, że w gronie biesiadujących znajdowali się głównie sponsorzy.
- Nie byłem tam, ale media wyolbrzymiają ten temat. To są nie tylko działacze. Owszem, oni również są w tym gronie, ale to głównie sponsorzy, którzy płacą grube pieniądze. I na przykład raz jedzie prezes, wiceprezes i dyrektor, a innym razem ten dyrektor wysyła trzech pracowników w nagrodę za dobrą pracę. I oni mają prawo się napić - powiedział w programie "WojewódzkiKędzierski" w Onecie.
- To była typowa delegacja ze sponsorami. A że niektórzy nie potrafią? To inna sprawa. My nie mamy z nimi żadnego kontaktu. Mieszkają nawet w innym hotelu - przyznał selekcjoner reprezentacji Polski.