RB Lipsk ciągle liderem Bundesligi. 7 minut Piątka i nietypowy wyczyn obrońcy Herthy
Mimo wygranej Bayernu RB Lipsk nie oddał prowadzenia w tabeli Bundesligi. Bramki Dayota Upamecano i Marcela Sabitzera zapewniły im zwycięstwo z Herthą 2:1. Bardzo dobrze spisał się też inny uczestnik Ligi Mistrzów. Gladbach pokonało na wyjeździe Mainz 4:2.
RB Lipsk - Hertha Berlin
Krzysztof Piątek rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, ale ofensywa berlińczyków wcale tego braku nie odczuwała. W 9. minucie goście ruszyli z kontrą. Dodi Lukebakio płasko dośrodkował z prawej strony, a Jhon Cordoba miał już przed sobą tylko bramkarza. Pokonał go bez problemu. Liderzy Bundesligi wyrównali chwilę później. Najpierw piłka po strzale głową Christophera Nkunku trafiła w poprzeczkę, a później w chaosie w polu karnym najlepiej odnalazł się Dayot Upamecano, pokonując Schwolowa.
Niemal przez całą drugą połowę Hertha musiała grać w osłabieniu. W ciągu trzech minut dwie żółte kartki obejrzał Deyoraiso Zeefuik, który chwilę wcześniej wszedł na boisko.
Lipsk rzucił się do ataku, czego efektem był rzut karny i pewny strzał z jedenastu metrów niezastąpionego Marcela Sabitzera. Krzysztof Piątek wszedł zaledwie na ostatnich 7 minut meczu, ale nie mógł odmienić jego losów.
Mainz - Borussia Moenchengladbach
Goście uskrzydleni remisem i dobrą grą przeciwko Interowi chcieli potwierdzić formę w starciu z Mainz. Po kwadransie wyszli na prowadzenie dzięki zmysłowi strzeleckiemu Larsa Stindla. Gladbach długo nie cieszyło się z wyniku, bo po ośmiu minutach mieliśmy już 1:1. To Jean-Philippe Mateta do pustej bramki dobił strzał kolegi w słupek. Ten sam napastnik był też autorem bramki na 2:1 po asyście Levina Oztunaliego.
Gladbach wzięło się do pracy w drugiej połowie. Jonas Hofmann wykorzystał jedenastkę i jego drużyna wróciła do gry. Do Borussii należało też ostatnie uderzenie. Przy rozegraniu rzutu rożnego to Matthias Ginter głową skierował piłkę do siatki.
Union Berlin - SC Freiburg
Mecz rozkręcił się dopiero po dwóch kwadransach. Pierwszy ugryzł Freiburg, dzięki celnemu strzałowi Vincenzo Grifo. Zaraz potem wyrównał Robert Andrich, jego uderzenie po rykoszecie zaskoczyło bramkarza gości. Najwyraźniej remis urządzał obie ekipy, do końca spotkania żadna z nich nie pokusiła się o decydujące trafienie.