Robert Lewandowski nie został wpuszczony na... imprezę sylwestrową. Ta anegdota mocno szokuje i bawi

Robert Lewandowski nie został wpuszczony na... imprezę sylwestrową. Ta anegdota mocno szokuje i bawi
Dziurek/Shutterstock
Niedawno odwiedziliśmy Bartka Bereszyńskiego w Genui i usłyszeliśmy od niego świetną ciekawostkę o Sylwestrze spędzonym z Robertem Lewandowskim. Jak się okazuje, były z tym spore komplikacje ze strony hotelu organizującego imprezę.
- Byliśmy na Sylwestra w Dubaju z Arturem Sobiechem i jego żoną. To było 4 dni przed podpisaniem kontraktu z Sampdorią. Lewy chciał przyjść do naszego hotelu na Sylwestra. Pewnie dlatego, że chciał z nami spędzić czas, nie dlatego, że u niego było coś nie tak, bo miał pewnie lepszy hotel od naszego. Ale okazało się, że słuchaj, nie wpuścili go - zaczyna Bartek Bereszyński.
Dlaczego hotel odmówił kapitanowi reprezentacji Polski?
- Powiedzieli, że jest full i jeżeli oni dołożą jeden stolik to Sylwester straci na jakości i oni tego nie zrobią. Bez względu na to, że to Robert Lewandowski. A to nie tak, że Robert spytał, usłyszał, że nie da rady i na tym zakończył, tylko dobijał się tam kilka razy. Stwierdzili, że jak dołożą stolik, to będzie albo mniej miejsca dla innych gości albo dla kelnerów i już ten serwis nie będzie taki sam jaki być powinien - opowiada nam dalej "Bereś".
Jaki przebieg miała ta noc? - Ostatecznie ’’Lewego” nie wpuścili, więc zjedliśmy kolację u siebie i pojechaliśmy do nich do hotelu. Była fajna impreza, dobra zabawa.
Jak drink z ’’Lewym” to musi to być polewka z brzozy? - Nie, nie, normalnie. Tradycyjnie!
Czy w hotelu Lewandowskiego Sylwester nie stracił na jakości po dostawieniu stolika dla Bartka Bereszyńskiego? - Gwarantuję, tam tylko zyskał na jakości!
Cały wywiad możecie obejrzeć na naszym kanale YouTube. Zachęcamy do subskrybowania i kliknięcia łapki w górę.

Przeczytaj również