Rocha zdradził kulisy odejścia z Rakowa. Oto, co powiedział mu Papszun
W końcówce okienka Leonardo Rocha przeniósł się z Rakowa Częstochowa do Zagłębia Lubin. Teraz opowiedział o kulisach transferu i relacji z Markiem Papszunem.
Leonardo Rocha przeniósł się do Rakowa Częstochowa ostatniej zimy. "Medaliki" zapłaciły za napastnika Radomiakowi Radom aż 700 tysięcy euro. Ten nie zdołał jednak przekonać do siebie Marka Papszuna.
Pod koniec sierpnia stało się jasne, że snajper opuści klub. Po pozyskaniu Imada Rondicia Portugalczyka nie zgłoszono do Ligi Konferencji. W końcu 28-latek przeniósł się do Zagłębia Lubin.
Rocha został wypożyczony do "Miedziowych" na rok, a w umowie znalazła się opcja wykupu. Ruchu nie był w stanie zrozumieć m.in. Ivi Lopez, który ocenił jego odejście w ostrych słowach.
Piłkarz przyznał w rozmowie z TVP Sport, że pierwotnie otrzymał sugestię odejścia z klubu. Potem sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw przekazano mu, żeby rozważył pozostanie w drużynie, a po pozyskaniu Imada Rondicia - znowu stwierdzono, że będzie lepiej, jeśli opuści zespół. Zawodnika zapytano, czy otrzymał jakiś sygnał od trenera Rakowa.
- Tak, ale nie powiedział, że nie mam szans na grę i muszę odejść. Po prostu dał do zrozumienia, że jeśli zostanę, to na pewno będę dla niego czwartym wyborem w ataku - wyjawił.
- Kiedy klub nie wpisuje cię na listę do gry w europejskich pucharach, to zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę na ciebie nie liczy. Nie można otrzymać mocniejszego sygnału - dodał napastnik.
Rocha nie ma jednak żalu do Papszuna. Przekazał, że teraz skupia się już tylko na jak najczęstszych występach. Ocenił jednak, że gdyby wiedział, że sytuacja tak się potoczy, zostałby w Radomiaku Radom.
W ubiegłym tygodniu napastnik zadebiutował w nowych barwach w meczu z Lechem Poznań. W niedzielę wystąpi z kolei w spotkaniu z Motorem Lublin. Portal Transfermarkt wycenia go na 400 tysięcy euro.