Sąd zajmuje się sprawą Fernando Santosa. Kontrakt Portugalczyka pod lupą

Fernando Santos od kilku miesięcy jest selekcjonerem reprezentacji Polski, ale wciąż nie zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności jego pracy z kadrą Portugalii. Wątpliwości budzi sposób, w jaki 68-latek był zatrudniony przez tamtejszą federację.
Santos był selekcjonerem reprezentacji Portugalii od 2014 roku. Dwa lata później poprowadził ją do mistrzostwa Europy. Z kadrą rozstał się po mundialu w Katarze.
W sprawie Santosa wciąż toczy się śledztwo przed portugalskim Sądem Administracyjno-Podatkowym. Postępowanie dotyczy formuły, w jakiej 68-latek związał się z portugalską federacją.
Santos nie podpisał z poprzednim pracodawcą klasycznego kontraktu. Umowa została zawarta z jedną ze spółek należących do doświadczonego szkoleniowca. Zdaniem portugalskich śledczych miało to na celu płacenie niższych podatków.
Na razie Sąd Administracyjno-Skarbowy nakazał Portugalskiemu Związkowi Piłki Nożnej udostępnienie wszystkich dokumentów związanych ze sprawą. Federacja odwołała się od tej decyzji do Centralnego Sądu Administracyjnego dla Południa.
Działacze podnoszą, że nie muszą ujawniać żadnych dokumentów. Ich zdaniem kontrakt Santosa został upubliczniony już wcześniej, a związek nie ma żadnych zaległych zobowiązań podatkowych.