Selekcjoner zaczął rzucać mięsem. Sceny na konferencji. "Katastrofa"

Hugo Broos nie gryzł się w język. Selekcjoner RPA przejechał się po organizacji Pucharu Narodów Afryki w sposób, którego nikt się nie spodziewał.
W poniedziałkowe popołudnie RPA pokonało Zimbabwe 3:2 w spotkaniu grupy B Pucharu Narodów Afryki. Decydujące trafienie po kuriozalnym rzucie karnym w 81. minucie zanotował Oswin Appollis.
Więcej niż o wyniku mówi się jednak o wypowiedzi Hugo Broosa podczas przedmeczowej konferencji. Selekcjoner RPA w dosadny sposób skrytykował organizację obecnej edycji.
Selekcjoner zwrócił uwagę przede wszystkim na traktowanie sympatyków na stadionach. Według niego na trybuny stadionów w Maroku nie wpuszcza się sympatyków z biletami.
- Chaos panuje już przed pierwszym gwizdkiem. Policja uniemożliwia niektórym osobom wejście na stadion mimo posiadania biletów. Osoby z biletami nie mogą wejść, ponieważ przepuszcza się tłumy osób bez biletów - rzekł cytowany przez L'Equipe.
- Moja żona powiedziała, że się boi. To organizacyjna katastrofa. Jeśli wstęp na stadion nie jest bezpłatny, nikt nie przychodzi oglądać starć. Nikt nie przyszedł na mecz RPA z Egiptem. Nikt nie przyszedł na spotkanie RPA z Angolą - oznajmił 73-letni Belg.
Na tym 73-letni Belg nie poprzestał. Ostatecznie zmiażdżył Maroko, przywołując minione edycje Pucharu Narodów Afryki i porównując ich poziom przygotowania do poziomu przygotowania aktualnej.
- To nie do porównania z Pucharem Narodów Afryki w Gabonie czy też w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Tam naprawdę czuliśmy się jak na turnieju. Kiedy jechaliśmy autobusem na trening, ludzie machali flagami i witali nas. Tutaj, cholera, nie ma nic - zauważył.
Puchar Narodów Afryki potrwa do 18 stycznia. Kolejna edycja kontynentalnych rozgrywek odbędzie się w 2027 roku - organizatorami turnieju będą Kenia, Tanzania oraz Uganda.