Sow katem Legii! Górnik nowym liderem!

Na zakończenie 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał 3:1 Legię Warszawa. Katem "Wojskowych" okazał się Ousmane Sow, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę.
Gdy Edward Iordanescu w czwartek zszokował składem na mecz Ligi Konferencji, podkreślał wagę ligowego starcia z Górnikiem. W niedzielę znów wymienił niemal całą jedenastkę - wyjątkiem był Kacper Tobiasz.
To jednak Górnik od pierwszej minuty zdominował rywali w Zabrzu. W pierwszych minutach szczęścia próbował Liseth, lecz Tobiasz był na posterunku. Obok bramki uderzył natomiast Sow.
W 22. minucie ataki zabrzan przyniosły efekt. Sow znakomicie dośrodkował z prawej strony do nadbiegającego na dalszy słupek Maksyma Chłania, a Ukrainiec otworzył wynik.
Po tej bramce Górnik nie zamierzał zwalniać tempa. Wręcz przeciwnie - zdobył kolejną bramkę. Tobiasz odbił piłkę po mocnym strzale Kubickiego, ale Sow wyprzedził Recę i posłał skuteczną dobitkę.
W końcówce pierwszej połowy Legia po dużym błędzie Marcela Łubika była bliska gola kontaktowego. Bramkarza uratował jednak Kubicki, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Edward Iordanescu w przerwie zdecydował się na dokonanie dwóch zmian i wpuścił na boisko Wahana Biczachczjana oraz Kacpra Urbańskiego. Nie przyniosło to jednak zmiany obrazu gry - Legia wciąż nie potrafiła zagrozić bramce rywali. Łubik nie popełnił błędu po strzale Biczachczjana czy niezłym dośrodkowaniu Elitima.
W 83. minucie Górnik dobił rywali. Po strzale Kmeta Tobiasz zbił piłkę na słupek. Podobnie jak w pierwszej połowie, do piłki dopadł Sow i pogrążył rywali. "Wojskowi" domagali się jeszcze odgwizdania faulu na Kacprze Urbańskim, lecz interwencji VAR-u nie było.
W końcówce Legia zdołała jeszcze strzelić honorowego gola. Urbański zgrał piłkę do Biczachczjana, a ten mocno i celnie uderzył zza pola karnego. Choć Łubik miał futbolówkę na ręce, to nie zdołał zatrzymać tego uderzenia.
Finalnie Górnik wygrał więc 3:1 i został nowym liderem PKO BP Ekstraklasy, wyprzedzając o punkt Jagiellonię Białystok. Warszawianie do dzisiejszych rywali tracą już natomiast siedem punktów.