Szokujące kulisy letniego transferu Legii. Żewłakow o niczym nie wiedział
Legia Warszawa latem była bardzo aktywna na rynku transferowym. Łukasz Olkowicz z Przeglądu Sportowego Onet przedstawia szokujące kulisy działania stołecznego klubu. Okazuje się, że o jednej transakcji nie wiedział dyrektor sportowy "Wojskowych", Michał Żewłakow.
W końcówce okienka Legia postanowiła awaryjnie sprowadzić nowego napastnika. Poważnej kontuzji doznał bowiem Jean-Pierre Nsame, który zerwał ścięgno Achillesa.
Stołeczny klub w ostatniej chwili ściągnął Antonio Colaka. Snajpera podebrał Górnikowi Zabrze. Na Śląsku piłkarz przeszedł już testy medyczne i pozował do zdjęć w koszulce Górnika.
Zabrzanie mieli do Legii spore pretensje o przechwycenie piłkarza. Według Łukasza Olkowicza z Przeglądu Sportowego Onet o finalizacji transakcji nie wiedział jednak Michał Żewłakow.
- Takim znamiennym przykładem jest ten Colak. Legia go wykradła, w Górniku są wściekli, ale nie dzwonią do Bobicia, bo go nie znają, dzwonią do Michała Żewłakowa. On był zaskoczonym tym, że taki piłkarz trafia do Legii - ujawnił Olkowicz.
- Nawet chyba było mu trochę głupio, bo on raczej takiego numeru by nie zrobił. Jeśli dyrektor sportowy nie wie o zawodniku, który do niego przychodzi, to już jest coś nie tak - podkreślił.
Colak do tej pory rozegrał dziewięć oficjalnych meczów w Legii. Na razie nie spełnia jednak oczekiwań w Warszawie. Nie zdobył bramki ani nie zanotował żadnej asysty.