Szokujące oświadczenie Benfiki. Strzały w Sporting. "Ktoś musi ponieść odpowiedzialność"
Benfica zagrzmiała po wygranej Sportingu w Pucharze Portugalii. Klub nie krył oburzenia okolicznościami awansu derbowych oponentów.
W ostatnich dniach rozegrano mecze 1/8 finału Pucharu Portugalii. W środę Benfica pokonała Farense 2:0, a w czwartek Sporting ograł Santa Clarę 3:2. Drugie spotkanie miało bardzo niecodzienny przebieg.
W 12. minucie prowadzenie Sportingowi zapewnił Joao Simoes. W 28. minucie wyrównał Lucas Soares. W 85. minucie Gabriel Silva wyprowadził Santa Clarę na prowadzenie. Wówczas zaczęły się dziać cuda.
W doliczonym czasie gry Tiago Duarte drasnął w polu karnym Mortena Hjulmanda. Choć nie było ku temu jakichkolwiek okoliczności, sędzia podyktował rzut karny. Niebawem został on poddany analizie VAR.
Ta trwała dokładnie 12 minut. Na murawie zawrzało. Dwaj rezerwowi obejrzeli czerwone kartki za protesty. Koniec końców arbitrzy w wozie VAR... podtrzymali decyzję z boiska. W 105. minucie "jedenastkę" wykorzystał Luis Suarez.
Konieczne okazało się tym samym rozegranie dogrywki. W 98. minucie piłkę w siatce umieścił Fotis Ioannidis - było to trafienie na wagę awansu. Oburzenia przebiegiem starcia nie kryli sympatycy i eksperci.
Po ostatnim gwizdku szokujące oświadczenie wydała równiez Benfica. Oceniła, że wynik meczu Sportingu z Santa Clarą był znany jeszcze przed jego rozpoczęciem. Tego portugalski futbol jeszcze nie widział.
- Kolejny odcinek skandalu. To, co wydarzyło się w tym spotkaniu, jest niewybaczalne i niedopuszczalne dla wiarygodności portugalskiej piłki nożnej. 12 minut na znalezienie rzutu karnego, który przynosi korzyść tej samej ekipie, co zawsze, za każdym razem - przekazano w mediach społecznościowych.
- Takie rzeczy mają miejsce zawsze, gdy ten klub nie wygrywa. Ktoś musi ponieść odpowiedzialność za tę całkowitą kompromitację, która niszczy portugalską piłkę nożną. Takie zagęszczenie meczów w kalendarzu nie ma sensu, jeśli spotkania są rozstrzygane jeszcze przed ich rozpoczęciem - dodano.
Portugalski związek nie odniósł się jak na razie do oświadczenia. Niewykluczone, że Benfikę spotkają monumentalne kary ze strony federacji. Na rozwój sytuacji trzeba jednak poczekać co najmniej kilka dni.