Szykuje się głośne odejście z Widzewa. Piłkarz przyznał to wprost
Rafał Gikiewicz stracił miejsce w bramce Widzewa Łódź. Jak sam przyznał, już niedługo może on opuścić Ekstraklasę i wrócić do Niemiec. Na jego niekorzyść działa jednak stale upływający czas.
Bieżący sezon PKO BP Ekstraklasy jest bardzo nierówny dla Widzewa Łódź. Faworyt do czołowych miejsc w lidze notuje serię trzech meczów bez zwycięstwa. W piątek na jego drodze stanęła Pogoń Szczecin.
Nie najlepszy początek sezonu doprowadził już do pierwszych poważnych zmian. Po zaledwie dwóch występach miejsce w pierwszym składzie stracił Rafał Gikiewicz. Jego miejsce zajął Maciej Kikolski.
Odstawienie bramkarza na boczny tor już niedługo może poskutkować odejściem. Jak ujawnił na antenie Eleven Sports, w grę wchodzi letni transfer.
- Jestem do wzięcia, ale nikt w Widzewie tego oficjalnie nie powie. Nie ukrywam, że jest jakiś temat powrotu do 2. Bundesligi. Czy się jednak uda? W tym okienku jest już bardzo mało czasu i niestety zostałem trochę postawiony pod ścianą - powiedział bramkarz Widzewa.
Na drodze Gikiewicza do zmiany otoczenia może stanąć szybko upływający czas. Do zamknięcia letniego okna transferowego został już tylko tydzień. Kluby, które są nim zainteresowane, muszą się śpieszyć.
Ewentualne przenosiny na zaplecze Bundesligi byłyby dla niego powrotem po sześciu latach. W sezonie 2018/19 bronił barw Unionu Berlin.