Tak Legia Warszawa ma uniknąć spadku? "Trzeba ogrywać młodzież. Muszą się pojawić inne priorytety"

Co powinien zrobić Aleksandar Vuković, by Legia Warszawa odbiła się od dna ligowej tabeli? - Trzeba ogrywać młodzież - apeluje Tomasz Wieszczycki, były piłkarz, ekspert "Canal+".
Legia po rundzie jesiennej jest w bardzo trudnej sytuacji. W tabeli wyprzedza wyłącznie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, a na zakończenie roku została zmiażdżona przy Łazienkowskiej przez Radomiaka Radom (0:3). Nowy-stary trener Aleksandar Vuković stanie wiosną przed zadaniem wyciągnięcia "Wojskowych" ze strefy spadkowej i utrzymania jej w lidze. Co powinien zrobić, by tego dokonać?
- Wydaje się mi, że w Legii muszą się pojawić inne priorytety. Pojawia się pytanie jakie, ale ja uważam, że musi nastąpić budowa zespołu już na następny sezon. Trzeba ogrywać młodzież. Zobaczymy jakie nastąpią zmiany, myślę, że duże, bo w tym składzie osobowym, który jest, o sukcesy będzie trudno. Przewietrzenie szatni powinno nastąpić z pewnością, ale powinna też nastąpić perspektywiczna budowa nowej drużyny, czyli coś z czego Legia dotąd zazwyczaj słynęła - twierdzi ekspert "Canal+".
- Był taki okres, że promowała i sprzedawała wielu młodych piłkarzy zarabiając na nich spore pieniądze. Teraz potencjał sprzedażowy jest bardzo słaby, no może poza poturbowanym Luguinhasem. Dużo pracy przed Legią - uważa Wieszczycki.
Były piłkarz zabrał też głos ws. przyszłości Dariusza Mioduskiego, który jest regularnie lżony przez kibiców domagających się jego odejścia z klubu.
- Dariusz Mioduski uczestniczy we współtworzeniu tego wszystkiego, a zatem jest też współodpowiedzialny za to, co się dzieje w klubie. (...) Myślę, że może komuś oddać Legię w zarządzanie, sprzedaż klubu to nie jest łatwa i prosta sprawa. Takiej wizji chyba nie ma. To jest walczak i on się tak łatwo nie podda, nie zrezygnuje z bycia właścicielem - sądzi ekspert.
- Myślę, że będzie chciał za wszelką cenę udowodnić, że on się na piłce dobrze zna i że wyprowadzi klub z trudnej sytuacji oraz, że Legia ponownie będzie się liczyła, na pewno w Polsce, a być może także w Europie, bo myślę, że taki jest właśnie jego cel - podsumował "Wieszczu".