Tak trener Lecha nazwał to, co wydarzyło się w Częstochowie. Dwa słowa

Tak trener Lecha nazwał to, co wydarzyło się w Częstochowie. Dwa słowa
Tomasz Folta / pressfocus
Lech Poznań stracił okazję, by wygrać na wyjeździe z Rakowem Częstochowa (2:2). Niels Frederiksen uznał środowy mecz obu drużyn za "dziki i szalony".
Mecz w Częstochowie miał zadziwiający przebieg. Przed przerwą lepszy był Lech, który prowadził 2:0. wszystko zmieniła czerwona kartka dla Luisa Palmy oraz zmiany personalne i taktyczne przeprowadzone przez Nielsa Frederiksena. Raków zdołał doprowadzić do wyrównania. Niewiele brakowało, a odniósłby zwycięstwo. W końcówce osłabieni mistrzowie Polski rozpaczliwie bronili się w swoim polu karnym.
Dalsza część tekstu pod wideo
Frederiksen miał mieszane uczucia w związku z wynikiem. Duńczyk starał się jednak szukać pozytywów. Największym z jego punktu widzenia była postawa Lecha, gdy oba zespoły grały w pełnych składach.
- Za nami dziki i szalony mecz. Wygrywaliśmy 2:0, posiadaliśmy kontrolę nad tym spotkaniem i mieliśmy wszystko w swoich nogach, by wygrać. W tym kontekście można powiedzieć, że straciliśmy dwa punkty. Biorąc jednak pod uwagę to co się działo po stracie bramki i ostatnie dwadzieścia minut, to można powiedzieć, że zdobyliśmy ten jeden punkt - komentował Frederiksen.
- Ekstremalnie ciężko pracowaliśmy jako cała drużyna, daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy. Chciałbym podkreślić, że w grze 11 na 11 wyglądaliśmy bardzo dobrze. Później ciężko pracowaliśmy i walczyliśmy do ostatnich minut - podsumował Duńczyk.
Frederiksen jeszcze nigdy nie wygrał z Rakowem. W zeszłym sezonie jego drużyna zremisowała i przegrała z tym rywalem.
Lecha już w niedzielę czeka kolejne trudne wyzwanie. Na własnym stadionie zmierzy się z Jagiellonią Białystok.
Bartosz - Wlaźlak
Bartosz Wlaźlak25 Sep · 08:26
Źródło: Lech Poznań

Przeczytaj również