Tak zachowuje się Brunes po niedoszłym transferze. Głos prosto z Rakowa

Jonatan Braut Brunes był jednym z bohaterów ostatnich tygodni w Rakowie. Artur Płatek, doradca zarządu klubu ds. sportowych, wyjaśnił, w jaki sposób Norweg zareagował na fiasko transferu do Slavii Praga.
Latem wielokrotnie pojawiały się informacje, że Brunes nie jest zadowolony z gry w Rakowie. Norweg miał naciskać na zmianę klubu.
W końcówce okna transferowego po napastnika wicemistrzów Polski zgłosiła się Slavia. Czesi oferowali za Brunesa nawet 5 mln euro, ale nie przekonało to Rakowa. Jego oczekiwania sięgały podobno nawet 7 mln euro.
Chcąc nie chcąc, 25-latek musiał zostać w Częstochowie. Jak twierdzi Artur Płatek, piłkarz szybko przetrawił rozczarowanie z powodu nieudanego transferu.
- To jest normalne, że o zawodnika, którego poziom ciągle rośnie, zabiegają inne kluby. Miałem okazję z nim rozmawiać. Powiedziałem, że jeśli będzie pracował, jeśli jego jakość będzie cały czas rosła, to może przyjść po niego jeszcze lepszy klub - powiedział doradca zarządu Rakowa w rozmowie z TVP Sport.
- Myślę, że Brunes rozumie, że musi pracować dla zespołu, dla siebie. Mam nadzieję, że pokaże się z jeszcze lepszej strony. Wtedy zobaczymy, kto w grudniu albo styczniu się po niego zjawi - dodał.
Działacz zdradził też, jak wygląda postawa Norwega na treningach.
- Zawsze jest jakiś żal. Wiadomo, że ci piłkarze chcą robić kolejne kroki. Ale minął jeden czy dwa dni i wszystko wróciło na swoje tory. Wczoraj byłem na treningu. Nie widziałem w jego zachowaniu frustracji. Był zdeterminowany, normalnie trenował. Wie, że musi dać z siebie maksa, by pojawił się lepszy klub niż Slavia Praga - podsumował Płatek.
W tym sezonie Brunes zagrał w ośmiu meczach Rakowa. Strzelił w nich cztery gole.