Tak Zbigniew Boniek trenował reprezentację Polski. "Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić"

Tak Zbigniew Boniek trenował reprezentację Polski. "Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić"
Norbert Barczyk / PressFocus
Michał Listkiewicz wrócił do czasów, gdy selekcjonerem reprezentacji Polski był Zbigniew Boniek. Jak się okazuje, metody treningowe obecnego prezesa PZPN pozostawiały wiele do życzenia. - Kiedyś byłem świadkiem zastanawiającej scenki - przyznał w programie "Eleven Sports w ELLE Man".
Boniek przejął "Biało-Czerwonych" po nieudanym występie na mundialu w 2002 roku. Jego przygoda w roli selekcjonera nie była jednak udana. Po 5 spotkaniach (w tym wstydliwej porażce z Łotwą) niespodziewanie zrezygnował z pracy z kadrą. Michał Listkiewicz, który wówczas był szefem PZPN, doskonale pamięta telefon od Bońka w tej sprawie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wyglądało to tak, że Zbyszek zadzwonił i mówi: "Michał, ja chcę cię poinformować, że rezygnuję z tej pracy". Ja na to: "Zbyszku, bądźmy poważni. Ochłońmy. Umówmy się że nie było tej rozmowy. Jak będziesz w Polsce, to usiądziemy pogadamy, może sytuacja się wyjaśni" - wspominał były prezes PZPN.
- Po godzinie dzwoni Polska Agencja Prasowa. Mówią, że mają komunikat od selekcjonera Bońka. Poszły konie po betonie, musiałem zająć stanowisko. Nie mam do Zbyszka specjalnych pretensji. Są w życiu sprawy ważne i ważniejsze. Może coś takiego było, co go przekonało, że tak trzeba postąpić. Ja byłem przekonany, że to jest świetny strzał z Bońkiem. Ja do dzisiaj nie wiem i nie chcę wiedzieć, dlaczego zadzwonił nagle i powiedział, że odchodzi - zaznaczył.
Dlaczego Bońkowi nie poszło w roli selekcjonera? Listkiewicz opowiedział o metodach treningowych "Zibiego". Te były dość specyficzne.
- Kiedyś byłem świadkiem zastanawiającej scenki na treningu na stadionie Marymontu. Był trening reprezentacji, prowadził Boniek. Stałem obok niego. Było do wykonania ćwiczenie bardziej techniczne. On mówi: "Przecież w moich czasach każdy rezerwowy to robił. Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić" - przytoczył Listkiewicz.
- Odpowiedziałem mu: "Tu nie ma Laty i Szarmacha, to trzeba przyjąć do wiadomości. Trzeba dać im czas. Ci zawodnicy mają inne umiejętności, inną percepcję". On się denerwował strasznie, gdy nie wychodziło na treningu czy podczas meczu. Jak wirtuoz instrumentu nie był w stanie zaakceptować, że ktoś fałszuje, bo on nigdy nie fałszował. On nie krytykował publicznie zawodników, ale oni to czuli, że jest sfrustrowany, że coś schrzanili - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz26 Jan 2021 · 07:15
Źródło: Eleven Sports w ELLE Man

Przeczytaj również