"To moja wina". Carlo Ancelotti wziął na siebie porażkę Realu Madryt z Atletico
Real Madryt przegrał 1:3 z Atletico. Carlo Ancelotti zdradził, czego zabrakło jego podopiecznym w derbach stolicy Hiszpanii.
Dotychczas "Królewscy" legitymowali się idealnym bilansem w tym sezonie. Ekipa z Santiago Bernabeu przystąpiła do wczorajszego meczu z serią sześciu kolejnych zwycięstw.
"Los Blancos" nie zdołali jednak zatrzymać rozpędzonego Atletico. "Rojiblancos" wykorzystali słabość Realu w defensywie, dzięki czemu strzelili trzy gole i zdobyli trzy punkty.
Po ostatnim gwizdku Carlo Ancelotti wytłumaczył swój wybór składu. Dość nieoczekiwanie na ławkę rezerwowych został odesłany Joselu, który jest jedyną nominalną "dziewiątką" w kadrze "Królewskich". Szkoleniowiec wolał, aby najpierw w ofensywie zagrali Jude Bellingham i Rodrygo.
- Joselu nie grał od początku, ponieważ chcieliśmy mieć większą kontrolę nad piłką. Ustawienie się nie zmieniło, Modrić był ustawiony jako "dziesiątka", a Bellingham i Rodrygo byli napastnikami. Rozegraliśmy jednak słaby mecz, to nie był nasz wieczór. To moja wina - przyznał Carlo Ancelotti na pomeczowej konferencji.
- Problemem nie była nasza gra w ofensywie, ale w defensywie. Straciliśmy trzy niemal identyczne gole. Przy żadnej z trzech traconych bramek nie byliśmy dobrze ustawieni. Z kolei Atletico to jedna z najlepiej broniących drużyn, nie tylko w Hiszpanii. Są dobrze zorganizowani, silni w pojedynkach i nie jest łatwo znaleźć przeciwko nim miejsce. Szukaliśmy go poza polem karnym, ale brakowało nam skuteczności - dodał Włoch.
Po porażce Real zajmuje trzecie miejsce w ligowej tabeli. Strata do liderującej Barcelony wynosi jeden punkt. "Królewscy" wrócą do gry już w najbliższą środę. Wtedy podejmą Las Palmas na Santiago Bernabeu.