"To nieakceptowalne". Siemieniec podsumował bolesne lanie od Bruk-Betu

Jagiellonia Białystok została rozbita 0:4 przez Bruk-Bet Termalikę Nieciecza w pierwszej kolejce Ekstraklasy. Na pomeczowej konferencji Adrian Siemieniec podkreślił, że taki wynik jest nieakceptowalny. Zaznaczył jednocześnie, że jego zdaniem nie grał tak słabo, aby zespół przegrał czterema golami.
Jagiellonia zakończyła poprzedni sezon na trzecim miejscu w Ekstraklasie. Z kolei Bruk-Bet jest beniaminkiem Ekstraklasy. Białostoczanie byli faworytami piątkowego spotkania.
Podopieczni Marcina Brosza zdeklasowali jednak ubiegłorocznych mistrzów Polski. Do przerwy prowadzili 3:0 za sprawą trafień Krzysztofa Kubicy, Kamila Zapolnika i Morgana Fassbendera.
Tuż po przerwie Bruk-Bet mógł dobić bezradnych rywali. Tylko dobra postawa Sławomira Abramowicza uchroniła "Jagę" przed jeszcze wyższą porażką. Finalnie Jagiellonia przegrała 0:4.
Adrian Siemieniec zwrócił uwagę na to, że kibice w Białymstoku wsparli drużynę w trudnym momencie. W następnych meczach piłkarze będą musieli odwdzięczyć się fanom, prezentując wyższy poziom na boisku.
- Powiedziałem zawodnikom, że niewiele jest klubów i stadionów, gdzie kibice po takim wyniku oklaskują, okazują wsparcie. Są również wtedy, gdy są słabsze momenty. Każdemu polecam znaleźć się w takiej sytuacji, że po porażce 0:4 z beniaminkiem cała Ultra daje nam wsparcie, potem daje mi wsparcie. To dla mnie bardzo wiele znaczy. Nawet więcej niż po zwycięstwach i dobrych meczach. Takie wsparcie dla drużyny i trenera to coś dużego i musimy to szanować. Musimy oddawać naszym kibicom to, na co zasługują - powiedział Siemieniec, cytowany przez Kubę Seweryna.
- Co do meczu, mam na gorąco wrażenie, że nie graliśmy tak słabo, by przegrać 0:4, ale też goście mieli jeszcze inne sytuacje. Przegraliśmy 0:4, to dla nas nieakceptowalne. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy, aczkolwiek mówiliśmy sobie otwarcie, że ta droga nie będzie spacerkiem, tylko będą przeszkody, które trzeba przejść razem. Nie sztuką jest klaskać, gdy wszystko jest dobrze, dzisiaj jest moment na wiarę w spójność, proces i ludzi. Także na cierpliwość, ja tym będę się wykazywał, bo nie jest tak, że nie znajduję żadnych pozytywów - kontynuował trener.
- Mam więcej wiedzy i odpowiedzi niż przed tym meczem, a moja w tym rola, żeby szybko wyciągać wnioski i nastawić ten zespół w odpowiednim kierunku, czekać na efekty. Nie akceptujemy tego, co było dzisiaj. Zrobimy wszystko by to zmienić, potencjał w tej drużynie jest, ale potrzebuje czasu, by zostać drużyną. Na razie nią nie jest. 11 dobrych graczy to nie to samo, co dobra drużyna. Dziś jeszcze nią nie jesteśmy - zaznaczył.
Najbliższym rywalem Jagiellonii będzie Novi Pazar. W czwartek odbędzie się spotkanie w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji.