"To zbyt wczesny ruch". Były kadrowicz domaga się powrotu weteranów. Uważa, że młodsi są niegotowi
Tomasz Kłos wrócił do tematu braku Kamila Glika i Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji Polski. Były kadrowicz nadal jest zdania, że obu zawodników należało powołać.
Fernando Santos odważnie rozpoczął swoją przygodę z reprezentacją Polski. W jego drużynie zabrakło między innymi Grzegorza Krychowiaka, a także Kamila Glika, Kamila Grosickiego i Arkadiusza Milika.
Decyzje o braku powołań wzburzyły wielu ekspertów. W gronie tym znajdował się między innymi Tomasz Kłos, który ubolewał przede wszystkim nad brakiem dotychczasowego lidera defensywy.
Teraz były kadrowicz znów wrócił do tematu zmiany pokoleniowej rozpoczętej przez Portugalczyka. 50-latek nadal jest zdania, że rewolucja została źle przygotowana.
- Decyzja o niepowoływaniu niektórych zawodników, na przykład Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego, pokazała tylko i wyłącznie, że to jest zbyt wczesny ruch, że dla młodzieży, choć bardzo poukładanej i dobrze grającej w swoich klubach, arena reprezentacyjna to są jeszcze za wysokie progi - stwierdził w "Przeglądzie Sportowym".
- Jeśli ktoś chce robić zmianę pokoleniową, powinien to przemyśleć i inaczej ją zorganizować, powołać starszych zawodników i dopiero jeżeli osiąga się wyniki, a morale, psychika drużyny są coraz pewniejsze, wtedy można tych zmian dokonać, wpuszczać młodych piłkarzy i w niektórych spotkaniach dawać im szansę gry od pierwszej minuty, ale nie powinno się jednym cięciem odizolowywać piłkarzy doświadczonych, którzy nawet przy słabszej dyspozycji mieli wpływ na grę tej drużyny - podkreślił Kłos.
50-latek wykorzystał również okazję, aby wbić szpilkę za blamaż z Czechami (1:3). Emerytowany piłkarz uważa, że odpowiedzialność spoczywa na barkach Santosa i jego sztabu.
- Myślę jednak, że Santos i jego sztab nie byli personalnie i taktycznie do tego spotkania przygotowani - podsumował.