Tomaszewski nie wytrzymał. Wskazał winnego porażki Barcelony

Jan Tomaszewski podzielił się swoimi refleksjami po rewanżowym meczu Interu z Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów. Były reprezentant Polski wskazał winnego porażki lidera La Liga.
Inter w rewanżu wygrał po dogrywce 4:3. Taki wynik okazał się dla niego przepustką do finału. W pierwszym meczu w Barcelonie było 3:3.
W obu spotkaniach w bramce Barcelony zagrał Wojciech Szczęsny. Tomaszewski nie wini go za wynik rewanżu. Twierdzi nawet, że Polak zagrał lepiej od Yanna Sommera, który popisał się kilkoma efektownymi interwencjami.
- Wojtka oceniam bardzo dobrze. Nie popełnił rażącego błędu, ale puścił cztery bramki. Każdy gol jest do obrony. Ja nie wiem, czy przy tej trzeciej bramce, kiedy rywal strzelił mu, mi się tak wydawało, obok głowy, nie mógł lepiej zareagować reagować. Ale jeszcze raz podkreślam, do Wojtka nie można mieć pretensji. Można za to mieć do sztabu szkoleniowego i pana Flicka! Moim zdaniem przeprowadził niewłaściwe zmiany - ocenił Tomaszewski w Super Expressie.
Były bramkarz nie rozumie momentu, w którym na boisku pojawił się Robert Lewandowski. Polski napastnik wszedł do gry w doliczonym czasie drugiej połowy.
- Panie Flick! Jaki był cel wymiany Torresa na Roberta Lewandowskiego? Co, chciał wygrać 4:2? Nie, on chciał właśnie, żeby Robert cofał się do obrony, no bo liczył, że Włosi będą grali na wrzutki, a oni wcale nie grali na wrzutki. Te dwie bramki padły powiedzmy po rozegraniu piłki ziemią - podsumował Tomaszewski.
Barcelona kolejny wielki mecz rozegra już w niedzielę. W La Liga czeka ją klasyk z Realem Madryt.