Tomaszewski widzi problem w powołaniach Michniewicza. "Sam sobie kręci bat na własne siedzenie"

Jan Tomaszewski skomentował powołania Czesława Michniewicza. - Sam sobie kręci bat na własne siedzenie - ocenił decyzje selekcjonera były bramkarz.
Michniewicz powołał do reprezentacji aż 29 piłkarzy grających w klubach zagranicznych. Wiadomo, że to nie koniec. Selekcjoner ma na zgrupowanie zaprosić też kilku zawodników grających w Ekstraklasie.
Kadra będzie zatem bardzo liczna, co może stanowić problemy choćby w trakcie organizacji treningów. Michniewicz chce być jednak gotowy na wszystkie sytuacje.
- Przed Rosją założyliśmy, że powołamy więcej zawodników, bo chcieliśmy się ubezpieczyć na wypadek kontuzji, covidu i... rozmaitych niespodzianek w Moskwie. Stąd też przyjęliśmy strategię, że na poszczególnych pozycjach będziemy mieć po 3 zawodników. I 4 bramkarzy. Dlatego ta kadra jest bardzo liczna. Na tyle, że na pewno będzie dużym wyzwaniem, żeby przeprowadzić dobry trening, ale możemy też zorganizować zajęcia w grupach - tak Michniewicz tłumaczył liczebność kadry w rozmowie z portalem "sportowy24.pl".
Do powoływania aż tylu zawodników nie jest przekonany Tomaszewski. 74-latek uważa, że może się to obrócić przeciwko selekcjonerowi.
- Cały problem polega na tym, bo Sousa zostawił nam nieprawdopodobny rozgardiasz, żeby pocelować w wyjściową jedenastkę. Im więcej będzie kandydatów do niej, tym Michniewicz sam sobie kręci bat na własne siedzenie. Na trybunach będzie musiał posadzić 15-16 piłkarzy. Nie wiem, czy to budujące dla zespołu - ocenił Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem".
24 marca Polacy zagrają towarzyskim mecz ze Szkocją. Pięć dni później spotkanie o wszystko - finał baraży z Czechami albo Szwecją.