Trudne początki syna Ancelottiego. "To bardzo ciężkie brzemię"
Davide Ancelotti zabrał głos w sprawie porównań do ojca. Jego zdaniem jest tylko jedna recepta, by ich uniknąć.
Po latach współpracy Davide Ancelotti zdecydował się porzucić rolę trenera przygotowania fizycznego oraz asystenta swojego ojca Carlo. Podjął pierwszą samodzielną pracę szkoleniową.
W lipcu 35-letni Włoch został menedżerem brazylijskiego Botafogo. Podpisał z klubem półtoraroczną umowę. Jak na razie wiedzie mu się kapitalnie. Nie zaznał jeszcze smaku przegranej.
W pięciu starciach poprowadził klub do trzech wygranych oraz dwóch remisów. Stąd media zaczęły natychmiast porównywać start syna do startów ojca w topowych europejskich ekipach.
W rozmowie z La Gazzetta dello Sport trener ustosunkował się do wspomnianych publikacji. Szkoleniowiec przyznał, że nie jest mu łatwo zapracować na własną markę. Zdobył się na obrazowe porównanie.
- Czy nazwisko Ancelotti jest ciężkim brzemieniem? Jeśli jesteś menedżerem, to bardzo ciężkim. Nie mogę temu zaprzeczyć. Jednak dla Daniela noszenie nazwiska Maldini również jest ciężkim brzemieniem. A mając w pamięci występy Paolo, nawet głazem narzutowym - przekazał Ancelotti.
- Wiem, że będę oceniany, zwłaszcza na początku, ponieważ jestem "synem Carlo". Wiem też, że nie będzie łatwo pokonać problemy i uprzedzenia. Jednak znam tylko jedną metodę, aby nauczyć się pływać: zanurzyć się w morzu i poruszać rękami i nogami. Właśnie to próbuję robić - dodał.
Ancelotti pracował z ojcem w Paris Saint-Germain, Realu Madryt, Bayernie, Napoli i Evertonie. Był również graczem Milanu za jego kadencji. Potem odszedł jednak do Borgomanero, gdzie zakończył karierę.