Trzęsienie ziemi w znanym klubie. Trener uderzony przez piłkarza, już spakował walizki
Wielki skandal w NK Maribor. Trener Radomir Dalović opuścił klub po dwóch tygodniach na stanowisku. Wszystko przez szokujący incydent na treningu.
NK Maribor to największa ekipa w Słowenii. Kiepsko wszedł jednak w nowy sezon. W pierwszych pięciu kolejkach zamiast kompletu punktów zanotował dwie wygrane, dwa remisy i jedną porażkę.
W dodatku odpadł już w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji z Paksi FC. Kosztowało to posadę trenera Tugberka Tanrivermisa, a zespół tymczasowo przejął jego asystent Radovan Karanović.
W trakcie przerwy na kadrę ogłoszono, że drużynę na stałe poprowadzi Radovan Djalović. Zaczął znakomicie. Zwyciężył z NS Mura i Alumnija Kidricevo. Więcej triumfów jednak już nie będzie. A przynajmniej nie pod jego wodzą. Po 16 dniach szkoleniowiec opuścił klub.
Wszystko związane jest z wielkim skandalem, do którego doszło na jednym z treningów. Podczas sesji doszło do bójki pomiędzy obrońcą Omarem Rekikiem i napastnikiem Benjaminem Tettehem.
Gdy Rekik ostro sfaulował Tetteha, ten się zdenerwował. Doszło do rękoczynów. Dalović szybko doskoczył do awanturników, by ich rozdzielić, uprzedzając resztę zawodników. I sam dostał w twarz.
Szkoleniowiec odesłał Rekika i Tetteha do szatni. Potem kontynuował trening. Potrzebował jednak pomocy medycznej. Skończył bowiem z rozciętą wargą. Po wszystkim postanowił złożyć dymisję.
Jak podaje Vecer, szkoleniowiec miał obawiać się, że nie odzyska autorytetu w szatni. Miał być też załamany atmosferą w klubie oraz potencjałem osobowym. Mimo obietnicy wzmocnień do transferów nie doszło.
Gracze i członkowie zarządu chcieli odwieść Dalovicia od decyzji, jednak on zdecydował. Teraz w NK Maribor panuje bezkrólewie, a hitowe starcie z NK Celje za pasem - zaplanowano je na sobotę.