Pietrowski: Mają prawo się z nas śmiać, choć powinni być zadowoleni. Taka jest polska mentalność

Adam Pietrowski, tymczasowy prezes Wisły Kraków, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" mówił o przyszłości "Białej Gwiazdy".
Jeśli inwestorzy (Ly Vanna i Mats Hartling) dziś wpłacą do kasy klubowej 12,2 miliona złotych, zostaną pełnoprawnymi właścicielami Wisły Kraków. Adam Pietrowski przekonuje, że transakcja dojdzie do skutku, ale nie chciał zdradzić konkretów dotyczących funkcjonowania klubu po zmianach właścicielskich.
- Pan Vanna Ly prosił mnie, bym nie na razie nie zdradzał zbyt wiele szczegółów. Mamy długofalowy plan, który ma sprawić, że drużyna znów będzie siłą polskiej ligi. Po Nowym Roku zorganizujemy pierwszą oficjalną konferencję prasową - przyznał działacz.
Wciąż nie wiadomo, kto będzie prezesem klubu. - Nie chcę podawać jeszcze nazwiska, ale to osoba dobrze znana w polskim środowisku piłkarskim. My podjęliśmy decyzję, teraz czekamy na potwierdzenie od tego człowieka - zaznaczył.
Pietrowskiemu nie przeszkadza, że niektórzy wątpią w wiarygodność nowych inwestorów. - Rozumiemy wątpliwości ludzi, mają prawo się z nas śmiać. Powinni być zadowoleni , że zjawił się ktoś, kto chce ratować Wisłę, ale cóż, taka jest polska mentalność. Inwestorzy z Zachodu mają trochę inny sposób myślenia. Wyniki nas obronią - podkreślił.
Pietrowski bardzo ogólnie odniósł się również do ewentualnych transferów. - Można ująć to w ten sposób, że zrobimy wszystko, aby zakontraktować głośne nazwisko. Będziemy chcieli przeprowadzić zimą trzy, cztery transfery. Prowadzimy już rozmowy z zawodnikami, chodzi o piłkarzy z polskiej ligi, ale także z zagranicy - zakończył.