W Lechu Poznań złapią się za głowy. Zapomniany obrońca rozpędził się z karierą

Po dołączeniu Adama Nawałki do Lecha Poznań mógł jedynie pomarzyć o regularniej grze. Ostatecznie opuścił Polskę po nieudanej przygodzie, mocno rozkwitł i trafił na Wyspy Brytyjskie, gdzie zachwycał w Championship. Oto historia Dimitrisa Gutasa.
W letnim okienku transferowym sezonu 2018/19 Lech Poznań sięgnął po zagraniczne wzmocnienia. Do klubu dołączyli m.in. Pedro Tiba czy Joao Amaral. Doszło również do transakcji z udziałem Dimitrisa Gutasa, który radził sobie w Polsce znacznie gorzej aniżeli wspomniany duet.
Stoper został wypożyczony na Bułgarską z ojczystego Olympiakosu. W drużynie z Pireusu nie miał mocnej pozycji. Działacze regularnie wysyłali go do innych klubów, aby ten mógł doszlifować swoje umiejętności. Trzeba jasno stwierdzić, że pobytem w naszym kraju nie zyskał zbyt wiele.
Gutas zadebiutował w Lechu 16 września 2018 roku. W przegranym 0:1 meczu z Legią Warszawa rozegrał kilkanaście minut. Grek szybko stał się pierwszym wyborem trenera Ivana Djurdjevicia. W kolejnych siedmiu kolejkach rozegrał sześć pełnych meczów. Po około dwóch miesiącach jego notowania w "Kolejorzu" drastycznie spadły. Władze klubu zwolniły Serba ze stanowiska szkoleniowca pierwszej drużyny i zatrudniły w jego miejsce Adama Nawałkę. W układance Polaka nie było miejsca dla obrońcy.
Grecki piłkarz był poza kadrą Lecha przez długie tygodnie. Finalnie w marcu 2019 roku zesłano go do drużyny rezerw. Rozegrał w drugim zespole trzy spotkania i zdobył w nich nawet jedną bramkę. Na początku maja po zwolnieniu Nawałki defensor wrócił jeszcze do pierwszego składu "Kolejorza". Pod wodzą Dariusza Żurawia rozegrał dwa mecze w PKO BP Ekstraklasie i zakończył swoją nieudaną przygodę w Polsce.
Pod koniec czerwca 2019 roku Gutas, mając na swoim koncie 11 występów w pierwszym zespole Lecha, wrócił do Olympiakosu. Swoim pobytem nad Wisłą nie przekonał do siebie władz klubu z Pireusu i został natychmiastowo sprzedany ligowemu rywalowi, Atromitosowi Ateny. Po przenosinach do stolicy Grecji defensor mocno odżył. Stał się podstawowym zawodnikiem zespołu i stanowił o sile jego defensywy. Już w debiutanckim sezonie wystąpił w 38 spotkaniach, w których rozegrał prawie 3500 minut i zdobył dwie bramki oraz zaliczył asystę. Kolejna kampania była w jego wykonaniu równie dobra - 34 mecze i cztery gole.
Dzięki świetnej dyspozycji Gutas wzbudził zainteresowanie zagranicznych klubów. Ostatecznie w lipcu 2021 roku wyjechał z ojczyzny i zasilił szeregi tureckiego Sivassporu, w którym jeszcze bardziej rozkwitł. Stoper zachwycał nad Bosforem. Przez dwa sezony rozegrał 84 spotkania, w których zdobył pięć bramek i zaliczył trzy asysty. Jego wartość na rynku mocno wzrosła - Transfermarkt wyceniał go na 2,7 miliona euro. Dla porównania jego wartość za czasów gry w Lechu wynosiła 700 tysięcy euro. Zdobył z klubem krajowy puchar i zapracował na powołanie do seniorskiej kadry Grecji, w której zaliczył trzy występy.
W lipcu 2023 roku po Gutasa zgłosiło się występujące w Championship Cardiff City. Defensor przystał na zaproponowaną ofertę i przeniósł się na Wyspy Brytyjskie. Tam nie obniżył lotów i w dalszym ciągu imponował swoją grą, dzięki czemu wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Spędził w stolicy Walii ponad dwa lata. Przez lwią część pobytu prezentował solidną dyspozycję. Gorzej było dopiero na końcu.
Jego forma zaczęła słabnąć, przez co w lipcu trwającego roku działacze oddali go do tureckiego Genclerbirligi za darmo. Gutas powrócił nad Bosfor po rozegraniu 82 meczów w barwach Cardiff City. Jak radzi sobie aktualnie? Jest podstawowym graczem swojego zespołu. Do tej pory wystąpił w ośmiu meczach krajowej ekstraklasy, w których zagrał 720 minut i zdobył bramkę. Można więc stwierdzić, że piłkarsko żyje i ma się dobrze.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.