Więcej kartek niż celnych strzałów w hicie Premier League. Brzydki mecz Arsenalu z Newcastle

Podział meczu w meczu na szczycie Premier League. Arsenal zremisował u siebie z Newcastle 0:0.
Mecz zasłużenie uchodził za hit kolejki - w końcu lider mierzył się z trzecią drużyną tabeli. Z dużej chmury spadł jednak bardzo mały deszcz.
Gra była rwana, pod bramkami działo się niewiele ciekawego. W pierwszej połowie więcej od elektryzujących akcji było żółtych kartek. Sędzia Andrew Madley przez 45 minut pokazał ich aż pięć.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Arsenal był przy piłce znacznie dłużej, ale miał spore problemy z przebiciem się przez zasieki obronne Newcastle. Gospodarze najbliżej gola byli w 79. minucie, gdy po rzucie rożnym główkował Martinelli. Piłka przeleciała jednak obok słupka.
Chwilę później zakotłowało się w polu karnym Arsenalu. Chaotyczne natarcie Newcastle nie przyniosło jednak skutku.
Arsenal atakował do końca, ale cały czas brakowało mu dokładności i lepszych decyzji. Najlepszą okazję w 87. minucie miał Nketiah, ale w doskonałej sytuacji zatrzymał go Pope.
Już w doliczonym czasie gry gospodarze domagali się rzutu karnego za zagranie ręką jednego z rywali. Sędzia Madley nie zdecydował się jednak na podyktowanie rzutu karnego.
Do końca mogliśmy zatem liczyć głównie żółte kartki. W sumie było ich siedem. Celnych strzałów znacznie mniej - w sumie tylko pięć.
"Kanonierzy" utrzymali oczywiście pierwsze miejsce w tabeli, ale w czwartek mogą stracić część przewagi nad Manchesterem City. Swoje ugrało też Newcastle, które nadal jest trzecie w tabeli.