Wielki chaos w La Liga. Działacze poszli na wojnę w sprawie terminarza rozgrywek

Trwa wojna o układ terminarza La Liga. Zgodnie z wyrokiem sądu mecze nie mogą być rozgrywane w piątek i poniedziałek.
Skierowanie sprawy do sądu to efekt sporu między Hiszpańskim Związkiem Piłki Nożnej (RFEF) a władzami spółki organizującej rozgrywki La Liga. Szefostwo federacji od dłuższego czasu sprzeciwia się wyznaczaniu mecze na piątki i poniedziałki. Z tego powodu postanowiło wystąpić na drogę prawną.
Z powodzeniem, bo Jedyna Sędzia ds. Rozgrywek orzekła, że mecze trzech pierwszych kolejek Primera i Segunda Division odbędą się w soboty i niedziele. Wyrok sądu ma istotne znaczenie dla kalendarza rozgrywek, bo ma wpływ na termin trzynastu spotkań. Pierwotnie sezon miał się rozpocząć od meczu Athletiku Bilbao z Barceloną, który zaplanowano na piątek 16 sierpnia. Spotkanie teoretycznie będzie musiało się jednak odbyć dzień później.
Dlaczego teoretycznie? Bo wyroku nie uznaje La Liga. W wydanym komunikacje ligowa spółka nazwała się "jedyną organizacją, która może ustalać daty i godziny meczów". Według niej wciąż obowiązuje "stary" terminarz. Tłumaczą to m.in. zobowiązaniami z tytułu praw do transmisji.
- Niektóre osoby z RFEF swoim nielegalnym postępowaniem wprowadzają zamieszanie na krajowym i międzynarodowym rynku praw telewizyjnych, z których zysk dla hiszpańskiego futbolu wynosi 2 mld euro. Oni nie mają pojęcia o konsekwencjach swoich nieodpowiedzialnych decyzji! Wyrok w sprawie terminarza niczego nie zmienia. To jedynie tworzenie zamieszania. RFEF tyko to umie robić - stwierdził Javier Tebas, szef La Liga.