Wielki flop transferowy Rakowa. Dziś błyszczy w mocniejszej lidze

Wielki flop transferowy Rakowa. Dziś błyszczy w mocniejszej lidze
Pawel Jaskolka / pressfocus
Raków Częstochowa obiecywał sobie po nim wiele i wydał na jego transfer grube pieniądze. A Deian Sorescu kompletnie zawiódł. Już po kilku miesiącach zaczął być wypychany z klubu.
Po awansie do Ekstraklasy, a następnie zajęciu drugiego miejsca w lidze i wygraniu Superpucharu Polski, Raków Częstochowa zaczął sięgać głębiej do kieszeni. Cel był jeden: dalsza walka o mistrzostwo Polski. A jednym z kluczowych elementów układanki Marka Papszuna miał zostać Deian Sorescu.
Dalsza część tekstu pod wideo
"Medaliki" pozyskały 27-letniego Rumuna z Dinama Bukareszt zimą 2022 roku. Piłkarz kosztował 800 tysięcy euro, co czyniło go wówczas drugim najdroższym transferem w historii klubu. Miał zapewnić obsadę skrzydeł na wiele lat i być gotowy do gry zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach.
Początki Sorescu w Rakowie wyglądały obiecująco. Już w pierwszych występach zanotował asystę (w meczu z Wisłą Płock) i gola (w spotkaniu ze Stalą Mielec). Niebawem maszyna się jednak zacięła, zaś opinię publiczną obiegły doniesienia, jakoby skrzydłowy nie dogadywał się najlepiej z Papszunem.
Na koniec kampanii 2021/22 27-latek grywał już wyłącznie ogony. Przy okazji ostatnich meczów sezonu przestał być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Kolejne rozgrywki zaczął już na ławce rezerwowych. Oprócz nielicznych wyjątków w lidze i eliminacjach Ligi Konferencji podnosił się z niej najwyżej na kilkanaście minut. Sporo utrudniła mu kontuzja, której wyleczenie zajęło mu kilka tygodni.
Po powrocie do zdrowia Sorescu zaczął odgrywać nieco większą rolę. Po odpadnięciu "Medalików" z kwalifikacji do pucharów wrócił do jedenastki. Papszun nie miał jednak wyjścia z uwagi na urazy części graczy pierwszego wyboru. Rumun ponownie odwdzięczył się bramkami oraz asystami, jednak gwarantował ich zbyt mało, aby pozostać pod Jasną Górą. Zaczęto więc rozważać jego wypożyczenie.
Zimą 2023 roku Sorescu wypożyczono do innego rumuńskiego klubu, FCSB. Na nowych-starych śmieciach nieco odżył. Drugą szansę postanowił zatem dać mu następca Papszuna, Dawid Szwarga. Od początku sezonu 2023/24 trener dawał mu sporo okazji do gry. Sorescu dostał minuty w każdym meczu eliminacji Ligi Mistrzów i w części spotkań fazy grupowej Ligi Europy.
Niestety, ponownie prezentował dyspozycję daleką od ideału. Podejmował nietrafione decyzje i marnował sytuacje na potęgę. Sympatycy Rakowa byli mu coraz bardziej nieprzychylni. Słaba forma zaowocowała kolejnym wypożyczeniem. Tym razem skrzydłowy trafił do Gaziantepu. Tam odżył. Zanotował łącznie cztery trafienia i dwie asysty w 16 spotkaniach.
Mimo to trzeciej szansy Sorescu nie otrzymał. Po powrocie do klubu Marek Papszun nie widział go w swoich planach. Dał zawodnikowi do zrozumienia, że może szukać sobie nowego klubu. 27-latek nie spędził jednak długiego czasu na liście transferowej. W sierpniu 2024 roku Gaziantep ściągnął go na zasadzie transferu definitywnego.
27-latek parafował trzyletni kontrakt. Umowa z dotychczasową ekipą obowiązywała jeszcze tylko przez rok i była to ostatnia okazja, aby klub spod Jasnej Góry cokolwiek zarobił. Według portalu Transfermarkt Raków zainkasował 700 tysięcy euro, a więc stracił na Rumunie. Jego licznik występów w "Medalikach" zatrzymał się na 51.
W Turcji są zadowoleni z Sorescu. W minionej kampanii grał on praktycznie we wszystkich meczach od deski do deski. W 36 spotkaniach strzelił pięć goli i dołożył siedem asyst. Nie można zatem wykluczyć, że wkrótce po byłego gracza Poli Timisoara, Millennium Giarmata czy Politehniki Timisoara zgłoszą się znacznie większe kluby.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.
Michał - Boncler
Michał Boncler14 Aug · 17:20
Źródło: własne

Przeczytaj również