Wisła Płock. Maciej Bartoszek żałuje porażki z Lechią Gdańsk. "Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji"

Wisła Płock jest jednym z dwóch zespołów, który wciąż nie zdobył punktów w PKO Ekstraklasie. Porażki z Lechią Gdańsk bardzo żałuje szkoleniowiec "Nafciarzy", Maciej Bartoszek.
Goście przegrali w Trójmieście po samobójczym golu Dawida Kocyły. Trener Wisły uważa, że jego zespół przeciwko Lechii zaprezentował się całkiem dobrze. Wierzy, że już wkrótce przełoży się to na ligową tabelę.
- Cóż, spotkanie, w którym nie było dużo bramek, ale mogło podobać się kibicom jednej i drugiej drużyny. Od początku widać było, że obie drużyny grają o pełną pulę i tak ten mecz przebiegał - powiedział Bartoszek na konferencji prasowej, cytowany przez oficjalną stronę Wisły Płock.
- Po raz kolejny, jak z Legią, dużo staraliśmy się prowadzić grę, wyprowadzać ataki i brakowało konkretów z przodu. Mimo że dziś graliśmy dwójką napastników. Mieliśmy też swoje sytuacje po stałych fragmentach, jak wtedy, gdy Marko Kolar zdobył bramkę. Ta sytuacja nas rozluźniła i za chwilę mieliśmy sytuację, gdzie nie ustrzegliśmy się błędów w komunikacji i po której Lechia mogła strzelić bramkę - ocenił.
- Następnie kuriozalna bramka, która wpada po rykoszecie i zaskakuje bramkarza. Później, mimo zmiany systemu, nie zdołaliśmy już wyrównać. Myślę, że mecz był dobry z naszej strony, ale niestety najważniejsze jest w piłce strzelić o bramkę więcej niż przeciwnik - dodał.
- Kolejny mecz przegrywamy 0:1 - mimo że staramy się grać ofensywnie i stwarzamy mnóstwo sytuacji. Dziś to się nie przełożyło na zdobycz punktową - stwierdził.
- Musimy myśleć o następnym spotkaniu i odwrócić tę sytuację. W końcu, tak grając, zaczniemy zdobywać punkty, ale musimy być bardziej konkretni w ataku i wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy - zakończył.