Wisła wciąż w grze o Ekstraklasę! Arka zatrzymana, pierwsza porażka Szwargi [WIDEO]
Jeszcze nie wiadomo, kto będzie drugim beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2025/26. Trzecia w tabeli I ligi Wisła Płock wygrała z Arką Gdynia 1:0, co oznacza, że nadal może wyprzedzić drugą Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Wcześniej awans zapewniła już sobie wspomniana Arka. Do końca dwie kolejki.
Zamykający 32. kolejkę I ligi mecz Wisły Płock z Arką Gdynia miał kluczowe znaczenie dla układu górnej części tabeli. Gdynianie wprawdzie zapewnili już sobie bezpośredni awans, ale Wisła wciąż mogła na niego liczyć, mimo uciekającej jej Termalice. Warunek: zwycięstwo z liderem, który nie przegrał od ponad pół roku. Każdy inny scenariusz zamykałby temat tego, kto poza Arką wejdzie do Ekstraklasy - szampany wystrzeliłyby w Niecieczy. Trener gospodarzy, Mariusz Misiura, posłał na boisko to, co ma dziś w składzie najlepsze, z kolei Dawid Szwarga, z racji pewnego awansu, nieco poeksperymentował. Na ławce usiadły filary zespołu, jak Michał Marcjanik, Filip Kocaba czy Szymon Sobczak, a z powodu kartek pauzował Marc Navarro.
Zanim sędzia Damian Sylwestrzak zagwizdał na start meczu, piłkarze wystosowali wspólny, bardzo ważny apel przeciwko rasizmowi. To pokłosie wydarzeń, o których dziesięć dni temu mówił trener Misiura, opowiadając, jak na tle rasistowskim zaatakowano jego żonę (więcej TUTAJ).
W mecz lepiej weszli goście. W 4. minucie po rajdzie Dawida Gojnego w ostatniej chwili uprzedzono Jordana Majchrzaka, a siedem minut później po ładnej akcji nad bramką uderzał wieloletni piłkarz “Nafciarzy”, Dawid Kocyła.
Wisła odpowiedziała w 20. minucie i to od razu w najlepszy możliwy sposób. Fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił Kike Hermoso, dzięki czemu po paru sekundach z gola cieszył się Łukasz Sekulski.
Tym samym rozpoczął się okres pełnej dominacji Wisły. Do przerwy mogła ona strzelić przynajmniej jeszcze jedną, jak nie dwie bramki. W 33. minucie część win odkupił Hermoso, kapitalnie interweniując na samej linii bramkowej. Następnie w wybornej sytuacji poślizgnął się Iban Salvador, a potem debiutujący w barwach Arki Jędrzej Grobelny zatrzymał strzał Gleba Kuczki.
O tym, jak grał lider z Gdyni, niech świadczy fakt, że Dawid Szwarga nie czekał do przerwy i już w 41. minucie dokonał potrójnej zmiany. Schodząc do szatni, gospodarze mogli żałować prowadzenia tylko 1:0.
Arka zmotywowana weszła w drugą połowę, ale to Wisła stworzyła sobie pierwszą groźniejszą sytuację. W 54. minucie Dominik Kun został zatrzymany w trybie last minute - pachniało drugim golem, gdyby go nie zablokowano. Niedługo później świetnie interweniował Grobelny, zbijając piłkę do boku po potężnym strzale Sekulskiego.
65. minuta przyniosła konkret ze strony Arki - piłka spadła przed pole karne, tam był rezerwowy Przemysław Stolc, który bez namysłu huknął na bramkę - rykoszet podniósł temperaturę, ale skończyło się rzutem rożnym. Po nim dobrą sytuację miał Kocaba, lecz skiksował.
Dziesięć minut później znów zrobiło się goręcej w polu karnym Wisły. Najpierw po rajdzie Joao Oliveiry czujnie interweniował Bartłomiej Gradecki, a następnie z kilku metrów minimalnie głową przestrzelił Kocaba.
Gospodarze przebudzili się po słabszym okresie gry, gdy w 81. minucie do główki po wrzutce z rzutu wolnego doszedł Andrias Edmundsson. Był o włos od trafienia na 2:0. Finalnie wynik nie uległ zmianie. Wisła dowiozła zwycięstwo 1:0 i trzeba przyznać, że wygrała zasłużenie.
Dla Arki była to pierwsza ligowa porażka od 26 października, pierwsza pod wodzą Dawida Szwargi. Triumf Wisły oznacza, że nadal może ona liczyć na awans bezpośredni do Ekstraklasy. Jej strata w tabeli do drugiej Bruk-Bet Termaliki Nieciecza wynosi pięć punktów, a do końca sezonu pozostały dwie kolejki. W następnej serii gier “Nafciarze” zagrają na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, a Termalica - również w gościach - zmierzy się z Miedzią Legnica.