Wstrząsające wyznanie słynnego bramkarza. "Zero procent szans"

Szokujące słowa Santiago Canizaresa. Lekarze nie dawali znanemu golkiperowi szans na przyjście na świat.
W przeszłości Santiago Canizares reprezentował barwy Realu Madryt, Elche, Meridy czy Celty Vigo. 55-letni Hiszpan jest jednak najbardziej znany ze swoich występów dla Valencii.
Bramkarz przywdziewał trykot "Nietoperzy" w latach 1999-2009, prowadząc klub do potężnych sukcesów. Ekipa dwukrotnie wygrała LaLiga i dwa razy zagrała w finale Ligi Mistrzów.
Z Canizaresem w składzie Valencia wygrała również Puchar i Superpuchar UEFA. Ostatecznie w 2009 roku golkiper zakończył karierę. Został ekspertem wielu hiszpańskich mediów.
Teraz były gracz opowiadał za to o sobie, a nie występach hiszpańskich ekip. W radiu COPE zdobył się na dramatyczne wyznanie. Według prognoz miał bowiem urodzić się martwy.
- Moje życie to zawsze były góry i doliny. Dotknąłem nieba i piekła. Dotknąłem nieba już w dniu moich narodzin. Według lekarzy nie powinienem nigdy się urodzić. Miałem dokładnie zero procent szans na urodzenie się żywym - poinformował Canizares.
- Moja matka pojechała do szpitala głównie dlatego, aby nie narażać swojego zdrowia. A ja urodziłem się żywy. Wyobraźcie sobie, jak niewielką wiarę w to mieli moi rodzice. Nie przywieźli nawet dla mnie żadnych ubranek. Ale ktoś miał inny plan - rzekł.
Oprócz udanej kariery klubowej Canizares występował na różnych szczeblach w reprezentacji. W seniorskiej kadrze zanotował 46 występów. Na koncie ma mistrzostwo olimpijskie.